Gdzie jest złoty środek?

Kiedy dowiadujesz się o swojej niepłodności najpierw ogarnia cię przerażenie. Milion myśli: Ale jak to? My? To niemożliwe! To nie może być prawdą! Za chwilę się uda. 

Nie udaje się przez kolejne miesiące. 

Fora masz przeczytane wzdłuż i wszerz, znasz już wszystkie historie.

Zaczynasz poznawać ludzi z tym samym problemem, rozmawiasz, porównujesz historie.

W domu ten temat najpierw jest wałkowany, później omijany, a następnie znowu wałkowany.

Zaczynasz przeglądać strony klinik z ofertą in vitro.

Masz coraz więcej niepłodnościowych znajomych, którzy mają jeszcze więcej pomysłów, sposobów na to jak sobie z nią radzą.

W głowie jeszcze większą gonitwę myśli, która droga jest najlepsza.

Jedni robią in vitro w klinice X - udało się!

Super klinika.

Drudzy robią in vitro w tej samej klinice X- nie udaje się..

Czy aby na pewno super ta klinika?

Inni idą w naprotechnologię.

Kolejni walczą przez niezliczoną liczbę inseminacji.

Następnym udało się po pierwszej inseminacji.

Co jest dobre dla mnie?

Jak w tym wszystkim znaleźć złoty środek?

Komentarze

  1. Trudno taki zloty srodek znalezc. Czesto dochodzi sie do tego po dlugim czasie, ale wtedy i tak latwo nie jest:)Watpliwosci pojawiaja sie zawsze. Wazne zeby cos robic:)Wtedy sukces blizej:) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnieszko, miło mi Cię tu gościć :) Cieszę się, że zostawiłaś komentarz :) Masz rację- ważne żeby coś robić. Wtedy jest świadomość, że posuwamy się do przodu. Czy w dobrą stronę- czas pokaże :)

      Usuń
    2. No niestety to wszystko jest skomplikowane i trudne :( przede wszystkim najpierw diagnostyka i to dokładna. To już wiem po sobie. A dopiero później można działać 😄

      Usuń
  2. Z tą diagnozą to rzeczywiście u nas tak było. Gdy odbierałam wyniki badania nasienia i przeczytałam : brak plemników w ejajkujacie, wróciłam do pani z rejestracji zapytać czy to pomyłka... To były najgorsze chwile a ja zachowałam się jeszcze gorzej przekazując tę wiadomość M. telefonicznie... wtedy byłam pewna, że to jakiś błąd :(
    Myślę , że do lekarzy należy mieć zaufanie ale ograniczone ;) trzeba mieć oczy szeroko otwarte ;) :) sama na początku leczenia nadziałam się na lekarza, który karmił mnie euthyroksem przy tsh 1,3! Dopiero jak wygladałam jak śmierć to otworzyłam oczy. Okropnie schudłam przez to i nie mogłam przytyć..na szczęście trafiliśmy w dobre ręce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Marysiu. Bardzo dużo racji. Nie można ślepo wierzyć lekarzom, każdy z nich ma jakieś swoje "widzimisię". Ja zawsze jestem zdania- nie tylko z niepłodnością- aby mimo wszystko, gdy diagnoza jest niepokojąca, zasięgnąć opinii innego lekarza.
      Dobrze, że udało Wam się trafić w dobre ręce. Dobre ręce są najlepsze :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.