Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2018

Niepłodność schowana na dnie szuflady..

Obraz
Kiedy prawie 4 lata temu zdecydowaliśmy, że to jest odpowiedni czas na to, żeby mieć dziecko byliśmy beztroscy. Byliśmy małżeństwem niecały rok po ślubie i naszym największym problemem wtedy było to, co będziemy robić w weekend, lub inne bardzo przyziemne, nieznaczące sprawy. Około pół roku po zapadnięciu decyzji poszłam do ginekologa na kontrolną cytologię, nadmieniając mu, że staramy się i na razie średnio nam idzie. Przez około pół roku lekarz próbował nam pomóc sposobami, które były mu znane. Miałam wówczas robione HSG i pamiętam, że wstrząsnęło mną jak zobaczyłam na wypisie ze szpitala w rozpoznaniu "Niepłodność pierwotna". Wtedy za dużo nie wiedziałam co to znaczy, w zasadzie nie widziałam różnicy między byciem bezpłodnym, a niepłodnym. Wówczas się zaczęło poszukiwanie informacji w Internecie. Dostaliśmy skierowanie do poradni leczenia niepłodności w Poznaniu i rozpoczęliśmy bardzo trudną drogę. Wydawało mi się, że dobrze znosimy tę chorobę. Wydawało mi się, że m

Małe wyjaśnienie

Obraz
Prawie połowa ciąży już za mną, a ja za każdym razem kiedy mam tu coś napisać, czuję mały wyrzut sumienia. Zakładałam tego bloga jako niepłodna kobieta, opisując tutaj nasze zmagania z tą chorobą. Stworzyłam tutaj miejsce, w którym dość bezpiecznie czuły się osoby borykające się z tym samym problemem, bo nie było tu treści, które mogłyby uderzać w jakąś wrażliwszą strunę. Teraz kiedy jestem w ciąży, boję się, że mogę sprawić komuś przykrość naszym szczęściem, a bardzo bym tego nie chciała. Z drugiej strony jednak- w walce niepłodność vs. my, mimo, że długo przegrywaliśmy- udało nam się w końcu wyjść na prowadzenie. Jestem w upragnionej ciąży i to jest teraz dla mnie najważniejsze. Mam nadzieję, że moje ciążowe wpisy nie będą mocno Was kłuć w serduszko, a ja Wam obiecuję, że nigdy nie napiszę, że tylko kobieta, która urodziła dziecko zrozumie co to za miłość . Za każdego z Was trzymam mocno kciuki!

17. tydzień i wybór imienia

Obraz
Mija mi właśnie 17.tydzień ciąży, co oznacza, że pomału kończę czwarty miesiąc. Z jednej strony czas wolno mi płynie, siedzę w domu na zwolnieniu, czytam książki, oglądam seriale.. Dni mi się zlepiają jeden w drugi.. A z drugiej strony.. za chwilę będę na półmetku ciąży i nie mogę w to uwierzyć. Na wizycie u ginekologa wszystko w porządku. Młoda dwa razy większa niż ostatnio, bryka i szaleje. Nie jestem pewna, ale chyba pomału czuję jakieś ruchy w brzuchu. Rzadko, bo co jakiś czas, ale mam wrażenie że coś tam mi się przesuwa i jakby przepycha- momentami brzuch mi się robi twardy. Mąż mi zrobił niespodziankę i udało się, że na USG mógł być :) A nic nie zapowiadało tego, nie umawialiśmy się, zresztą wracał z delegacji i miał być późno. Wiedział o której mam wizytę i chwilę po tym, jak weszłam i rozpoczęłam rozmowę z lekarzem rozległo się pukanie i po momencie ujrzałam znajomą twarz w drzwiach :) Lekarz poprosił męża, żeby chwilę poczekał i zaprosił go, gdy byłam już ubrana po badan

Pytania, komentarze

Obraz
żródło:  PoradnikZdrowie.pl Są takie zachowania ludzi, które w określonych stanach, bardzo nas drażnią. Chyba każda z nas, niepłodnych, miała powyżej kokard pytanie "A wy kiedy będziecie mieć dziecko?". Albo zachwycanie się matek, jakie to macierzyństwo jest cudowne. Sama doskonale pamiętam ten ból, kiedy bliska mi osoba, która wiedziała, że nie możemy mieć dzieci, napisała do mnie sms od razu po urodzeniu dziecka, jaka to wspaniała chwila i że tylko matka, która urodzi dziecko i położą jej je na piersi zrozumie co to za miłość.. Odchorowałam to bardzo. Zastanawiam się często skąd to się bierze i poniekąd usprawiedliwiam to tym, że naprawdę dopóki ktoś nie znajdzie się w takiej sytuacji, nie wie ile bólu takie rozmowy sprawiają. Jestem przekonana, że w większości przypadków osoby, które tak się zachowują, nie mają złych intencji. Teraz, kiedy jestem w ciąży obserwuję inne zachowania. Teraz za każdym razem, kiedy ktoś się dowie, że spodziewam się dziecka, lub już wie-

Nareszcie!

Obraz
Daleko mi od propagowania tutaj treści politycznych, wylewania moich poglądów, ale z niczego dziś się tak nie cieszę jak z tego, że ten ograniczony buc rodem z Ciemnogrodu Konstanty Radziwiłł dziś wreszcie opuścił stanowisko Ministra Zdrowia. Zdecydowanie o dwa lata za późno, ale lepiej poźno niż wcale. Hurra!

To nie było najgorsze co mnie spotkało

Obraz
Pomimo, że niepłodność ostro dała nam w kość (a raczej w psychikę), to muszę Wam powiedzieć, że nie jest to najgorsza rzecz w życiu jaka mnie spotkała. Niepłodność przyszła do nas, kiedy miałam ukształtowane i solidnie zdefiniowane wartości, kiedy wiedziałam, że mało jest rzeczy które mnie są w stanie złamać- nie mówię tu o względzie zdrowotnym. Bo jedyne czego w życiu się obawiam to właśnie utrata zdrowia. Może zabrzmi to banalnie, ale naprawdę uważam, że jak ma się zdrowie to ma się wszystko. Kiedy miałam 18 lat odszedł od nas tata. Nie odszedł w sensie, że umarł, ale zostawił moją mamę dla innej kobiety.Dla wszystkich to był szok, bo moi rodzice naprawdę uchodzili za zgodne małżeństwo. Największy szok przeżyła jednak moja mama, która ewidentnie nie umiała sobie poradzić z tą sytuacją i to sprawiło, że w zasadzie w ciągu kilku tygodni musiałam wydorośleć i zamienić się w rodzica. Pomyślicie, że rozwód to nie tragedia i co to za wielkie przeżycie. Rozwód może to nie tragedia,

Miejsce w sieci, w którym czuję się jak u siebie.

Każda z nas- idę o zakład- kiedy dowiedziała się, że coś jest nie tak, że to "robienie" dzieci nie jest takie proste, zaczęła szukać informacji w sieci. Ja tak miałam. Milion stron, milion zagadnień.. Niepłodność, in vitro, inseminacja, koszty, badania, wyniki, lekarze, czy jak dwa dni spóźnia się okres to ciąża... Gdybym miała wejść w historię swojej przeglądarki to jestem przekonana, że nie byłoby tygodnia, w którym któreś z zagadnień związanych z niepłodością nie pojawiło się w niej. Aż dotarłam pewnego dnia na blog Izy. Blog, który wniósł bardzo dużo do naszej choroby. Blog, który jest z jednej strony dziwny- rzadko pojawiają się wpisy, natomiast pod każdym wpisem mniej więcej setka komentarzy. I historie dziewczyn. Historie takie, że często płakałam. Z wieloma dziewczynami, mimo że wcale nie komentowałam ich wpisów, zżyłam sie emocjonalnie, żyłam ich historiami. Te wszytskie dziewczyny gości u siebie Iza- fajterka jakich mało, która przeżyła tak wiele, że zastanawiam s