Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2019

Styczeń.

Styczeń to nie jest dobry miesiąc do zaczynania roku. Tak zawsze mówiłam i wielokrotnie się to sprawdzało. Na szczęście u Jagódki wszystko w porządku, poza drobnym przeziębieniem młoda ma się świetnie. W zasadzie u mnie też mogło być gorzej. Od początku. Jakoś na koniec grudnia zauważyłam u siebie na piersi, konkretniej na brodawce pewną zmianę, ale zbagatelizowałam to. Jednak w styczniu zaczęłam się temu baczniej przyglądać i wzbudziło we mnie to niepokój. Zdecydowanie nie polecam w takich przypadkach dr. Google bo w większości przypadków mówi, że to rak. Chciałam w lutym lub marcu zrobić sobie cytologię, no ale zdecydowałam się przyspieszyć wizyte u mojego gina, który robi także usg piersi. Niestety, termin dostałąm na koniec lutego, takim obleganym lekarzem jest mój ginekolog. Poprosiłam panią w rejestracji, żeby zapisała mój numer i jak tylko się coś zwolni, jestem chętna. Na szczęście dla mnie jakaś pacjentka zrezygnowała, więc wskoczyłam w jej miejsce. Usg piersi na szczę

Pora na spanie- nie wierzganie. Potrzebuję rady.

Staram się nie dawać wciągnąć w porównywanie dzieci i "dziecko powinno". Doskonale wiedziałam, jeszcze zanim będąc mamą, że każde dziecko jest inne i ma indywidualny tok rozwoju, mieszczący się w jakichś ramach. Jest jednak jeden temat, który często mi chodzi po głowie i który czasem wbija mnie w poczucie winy. Zasypianie. Jagoda jest kochanym dzieckiem i raczej zawsze jestem w stanie rozpoznać sygnały, że jest zmęczona. Do niedawna miała trzy drzemki, myślę zresztą, że do tej pory chętnie ucięłaby sobie jeszcze trzecią (a kto nie?), ale ta trzecia drzemka odbywałaby się koło 17, a to nie wróżyłoby nic dobrego na wieczór. Zatem staram się teraz pilnować, żeby miała dwie drzemki, jedną ok 9-10, a drugą koło 14. Jeśli naprawdę widzę, że potrzebuje jeszcze chwili snu, bo np. poprzednie drzemki się przesunęły i były wcześniej, to pozwalam jej jeszcze na drzemkę koło 16. Problem jest z zasypianiem. Jak jest mocno zmęczona, to zasypia zwykle przy butelce i nie ma problemu.

6 miesięcy minęło :)

Zrobię mały update co tam u nas słychać. Jagoda właśnie skończyła 6. miesiąc. Jestem zaskoczona jak ten czas teraz zasuwa. Pamiętam, jak pierwszy miesiąc mi się jakoś dłużył. Mała od końca grudnia samodzielnie siedzi. W piątym miesiącu pięknie przewracałą się z brzuszka na plecy i na odwrót. Teraz jedną z ulubionych zabaw jest turlanie się po łóżku. Dla mamy jest to mniej ulubiona zabawa, bo oznacza, że drzemki już tylko w łóżeczku :) Jestem przekonana, że takie szybkie postępy w rozwoju ruchowym Jagody zawdzięczamy cotygodniowym ćwczeniom, na które jeżdżę z Jagodą od dwóch miesięcy. Udało nam się załapać na NFZ, więc korzystamy ile fabryka dała. I faktycznie- rezultaty są oszałamiające. Po każdych ćwiczeniach widzę, że Jagoda coraz sprawniej się porusza. Pewnie już siedzi, bez bujania się, dzięki czemu karmienie w krzesełku też jest dużo łatwiejsze. Od czwartego miesiąca rozszerzaliśmy dietę, opierając się głownie na razie na słoiczkach. Teraz Jagoda na śniadanie dostaje kaszkę

Ja tu tylko to zostawię..

Mówiłam, że na razie odpocznę, ale ten blog zawsze był dla mnie miejscem, gdzie przychodziłam wylać swoje myśli i tym razem też przyszłam tu to zrobić. Choć tym razem przyszłam upuścić tu trochę żółci. Wspominałam już wam kiedyś, że moje stosunki z teściową należą zdecydowanie do tych chłodnych. Wiele razy starałam się dać jej szansę, do tej pory zresztą moje znajome dziwią się, że jeszcze ją trawię i tak uprzejmie się do niej odnoszę. Zaczęło się w zasadzie od początku, gdy zaczęłam się spotykać z moim mężem, wówczas jeszcze chłopakiem. Generalnie nie zwracała się do mnie osobowo, tylko mówiła o mnie "ONA". Np gdy siedzieliśmy wszyscy razem przy stole padało: "Czemu ONA nie je ziemniaków", "Nałóż JEJ" itp. Wszystko to odbywało się w mojej obecności. Później doszły osobiste wycieczki na wiele tematów, generalnie niemal wszystko robiłam inaczej niż ona, więc oczywiście źle. Na szczęście miałam za sobą mojego męża. Zawsze stawał po mojej stronie. I nadal