26 tydzień

Wczoraj miałam wizytę u nowego lekarza. Jechaliśmy do niego pozytywnie nastawieni i moje przeczucia mnie nie zmyliły- doktor okazał się być niesamowicie pozytywnym człowiekiem. Co prawda wizyta nie była jakoś szczególnie długa, ale pan okazał się być konkretny. Niestety, z tego całego podekscytowania wizytą, zapomniałam zadać pytań, które chciałam :( Podczas całej wizyty był ze mną mój mąż. Gabinet jest tak skonstruowany, że bez skrępowania doktor zbadał mnie palpacyjnie, a następnie przez USG, gdzie mąż już był przy mnie. Taka anegdotka- doktor w gabinecie miał nowoczesne krzesła, a gdy mąż usiadł to coś tam odpadło. Doktor w tym czasie mnie zbadał, a mąż podjął się naprawy krzesła. Gdy wyszliśmy mówi do mnie ironicznie: "Nooo, ale pytań zadałaś, hohoho!" Na to mu mówię, że jakoś tak nie zdążyłam, a on do mnie: "To ja zdążyłem krzesło naprawić, a ty nie zdążyłaś pytań zadać..". Heh, ale że siedział obok mnie i w sumie mógł jakoś zasugerować, bo rozmawialiśmy o ...