Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu


Znacie to zjawisko? Na pewno macie osobę dotkniętą tym zespołem w swoim otoczeniu.
Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu (OZM) dotyka najczęściej kobiet, choć historia zna kilka przypadków występowania tego zjawiska wśród mężczyzn, którym niedawno(lub całkiem dawno) urodziło się dziecko. Czasami odnotowuje się przypadki, że pierwsze objawy można zauważyć już w ciąży.

Czym charakteryzuje się OZM?

-słowotok na tematy związane z dzieckiem- pielęgnacja, rozwój, wychowanie, dobre rady;

- całodzienny fotoreportaż poczynań małolata, koniecznie zwieńczone publikacją zdjęć w mediach społecznościowych;

- raporty z: pierwszej kupki, pierwszego słoiczka, pierwszego zęba, pierwszej wizyty na basenie, skończonego pierwszego(drugiego, piątego, dziesiątego) miesiąca;

- porzucenie dotychczasowych zainteresowań, aktywności rodzica, sprowadzenie swoich ambicji do sprostania oczekiwaniom nawiedzonych "madek-polek";

- doktorat z medycyny, specjalizacja: pediatra;

- zamknięcie się w domu, nie wychodzenie "bo mamy dziecko", zaniedbanie znajomości;

-dziecko jako wymówka na wszystko;

-teksty "Zobaczysz jak będziesz miał/miała dziecko", "Nie masz dziecka, więc nie zrozumiesz.." na porządku dziennym;

- matka z OZM wszystko zrobi najlepiej, najlepiej przewinie, najlepiej będzie nosić, najlepiej nakarmi, najlepiej uśpi- wszystko zrobi najlepiej, a najlepiej, żeby nikt przypadkiem nie dotykał dziecka.

Objawów jest mnóstwo, myślę że każdy mógłby dodać kilka od siebie. Mało tego, myślę że- czy tego chcemy czy nie- Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu dotyka w mniejszym lub większym stopniu każdego.
Zwykle jestem zdania, że każdy robi jak mu się podoba, dopóki to nie ingeruje w moje przekonania i mój świat. Jak ktoś lubi, to niech sobie tak żyje.
Pojawienie sie dziecka przewraca świat do góry nogami i pojawia się miłość, która potrafi przesłonić świat. I o ile to staje się całym naszym światem, nie zapominajmy, że nie musimy zmuszać innych, aby stało się to ich światem :)
Mój Łukasz ma zasygnalizowane, że jak zauważy natężenie tych cech u mnie, ma mnie kopnąć w tyłek i powiedzieć, że mam zejść na ziemię :) Ja obawiam się, że burza hormonów jaka mnie napadnie po porodzie uniemożliwi mi obiektywne spojrzenie na ten temat.

*wpis jest ironiczny. OZM to nie jest zdiagnozowana choroba. Ja zaliczam ją do tzw. pierdolców :)

Komentarze

  1. Haha. No szkoda, że nie znałyśmy się wcześniej, wiedziałabym, że nie jestem sama, co niekoniecznie oznacza, że normalna :D Dokładnie to samo powiedziałam mojemu mężowi, że jak zauważy u mnie objawy jakiejkolwiek choroby matek-polek to ma mnie palnąć w łeb. Na szczęście nic takiego nie nastąpiło, więc dla Ciebie też jest nadzieja :P

    Uwielbiam te różne złote rady. Wiesz, tak naprawdę jeśli ktoś, kto ma dziecko, podpowie coś, co u niego się sprawdziło, to ja chętnie się nauczę, bo przecież sama dopiero wkraczam w macierzyństwo. Ale nie jeśli ktoś uważa to co robi za jedyne słuszne rozwiązanie. Jejku pamiętam jak czekaliśmy na malucha i wpadła koleżanka, zlustrowała całe mieszkanie wystawiając ocenę, czyli to dobre to niedobre, co trzeba zmienić (np. że miseczka nie miała wyraźnego atestu czy czegoś tam - taka z Canpolu, więc chyba firma duża, powinna mieć atest) Ogólnie zdaliśmy, choć to był dopiero początek. Wkurza mnie do tej pory, choć ją lubię, bo ma 1.5 roku starszą córkę, więc zawsze wie lepiej. A najbardziej rozwalają mnie teksty "No poczekaj, zaraz się zacznie, zobaczysz"

    Ale na koniec hicior, (krótko, bo znów dominuję wszystkie komentarze pewnie haha), ileś tam lat temu, jeszcze w czasie starań, poszliśmy odwiedzić męża brata, któremu niedawno urodziło się dziecko. Po przygotowaniu herbaty, bratowa pyta: Chcecie obejrzeć zdjęcia kupy? Przysięgam!!!! Zbaraniałam, więc tłumaczyła mi, że z kupy można wyczytać wszystko... No. Także kochana, jak widzisz....będzie gorzej :P:P

    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha ale się uśmiałam z tej kupy :) Właśnie tego chciałabym uniknąć. Szczerze wierzę że mi się uda, ale boję się że ta choroba działa z zaskoczenia ;)
      Cenię sobie rady bliskich mi osób oraz osób, które posiadają dzieci i podoba mi się ich styl wychowania. Ale tak jak mówisz- są osoby, które narzucają jedyny prawilny sposób. Dodatkowo ton, którym te uwagi są często robione: "To Ty jeszcze nie rozszerzyłąś diety?", "To Ty nie zakładasz swojemu dziecku czapki" itp. Ocena wpisana w pytanie.
      Izzy, musze przyznać, że jesteś jedną z osób, z których chciałabym czerpać :) w sensie Twój blog mi pomaga, bo tak jak wiele razy już Ci napisałam- uważam, że jesteś bardzo mądrym rodzicem :)

      Usuń
    2. Poczekaj ochłonę, bo tak mi się miło zrobiło, że aż gorąco ;) Dziękuję Ci kochana za tak ciepłe słowa :*
      W swoim macierzyństwie poruszam się po omacku, jak już się czegoś nauczę to zaraz dziecko wchodzi w nową fazę i trzeba ogarniać od początku ;) Mój mąż nauczył mnie jednej rzeczy (tzn ogólnie więcej, żeby nie było, ale w tym przypadku ;) , że ludziom i tak się nie dogodzi, zawsze ktoś się znajdzie mądrala, który wie lepiej, więc nie ma się co oglądać na innych "rodziców dobra rada" tylko robić tak, żebyśmy my byli szczęśliwi jako rodzina. Dzięki blogowi poznałam naprawdę wspaniałe osoby, od których można się uczyć i choć nie wszystko dam radę (bo akurat manualnie jestem słaba do jakichś tam tworów i nigdy tego nie pojmę) to przynajmniej poczytam czyjś punkt widzenia. A z kupą naprawdę tak było :D Wiesz, jak dziewczyny miały rotawirusa to też oglądałam kupki, bo to było ważne, czy jest jeszcze wirus czy nie, ale żeby zdjęcia robić?! Chyba, że kolekcjonowali, żeby potem już nie oglądać na żywo tylko porównywać na zdjęciach hahahaha. O ludzie, trzymajcie mnie.
      Jeśli mieszkasz blisko, wpadaj na kawę, poznasz moje Księżniczki w naszym wariatkowie :D

      Usuń
    3. Niestety mieszkam raczej daleko, a chętnie zasiadłabym przy kawce, choćby żeby poznać tę waszą zwariowaną historię poznania z mężem :) Swoją drogą ja mam dokładnie takie podejście jak on- niech sobie inni gadają, a ja na przekór im będę szczęśliwa. Jestem z Wielkopolski, mieszkam dokładnie pomiędzy Wrocławiem i Poznaniem, a wy W-wa z tego co kojarzę, tak?
      A po omacku nie znaczy, że błądzisz :) Masz świetną intuicję no i podejrzewam, że pomaga w tym wszystkim jeszcze Twoja osobowość :)

      Usuń
    4. Eh, czemu tak daleko :( Ja studiowałam we Wrocku i kocham to miasto, zawsze z chęcią tam wracam. Wybieramy się w tym roku na jakąś wycieczkę Wrocław i okolice (Poznania nie znam zbyt dobrze), więc kto wie. Może gdzieś w parku w jakimś nieznanym mi mieście spotkam świeżo upieczoną mamusię i to będziesz Ty :) Historię obiecuję, że opowiem!

      Usuń
    5. Jakby co- zapraszam bardzo serdecznie, gdybyście jakimś przypadkiem przejeżdżali przez Krotoszyn :) W okolicy jest piękna Dolina Baryczy ze Stawami Milickimi :) Świetna baza na wycieczki rowerowe i spacery- chętnie równiez się wybierzemy :)
      Mój mąż studiował również we Wrocławiu, ja w Poznaniu i choć lubię Poznań bardzo, to Wrocław ma niepowtarzalny klimat, którego nie można porównać do żadnego innego miasta :)

      Usuń
    6. A my do jednego i do drugiego mamy niecałe 100 km i często bywamy w odwiedzinach :)

      Usuń
    7. Super! Piękne okolice. Właśnie chcielibyśmy w tym roku trochę pozwiedzać Polskę, choćby w weekend, bo tyle wspaniałych miejsc jest. To jak przez wizjer zobaczysz 2 wystraszonych ludzi i dwie małe istotki, to my! ;) Więc szykuj kawę i ciastko ;)

      *ja jak zwykle nie na temat posta, wybacz

      Usuń
  2. O losie, szaleństwo :) Ja jeżeli kiedykolwiek stanę się ofiarą tego schorzenia to będę jedynie matką wykonującą na bieżąco i pewnie na początku też na wyrost dokumentację fotograficzną dziecka, ale nie publikując tego równocześnie w sieci - więc na szczęście nie kwalifikuję się na kandydatkę do tej choroby ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naturalne :) Posiadanie pięknej galerii zdjęć to świetna pamiątka. Sama zbieram się, żeby wywołać zaległe zdjęcia, bo jednak wolę mieć "na papierze" ;)
      Ale atakowanie każdego w wiadomościach, na Instagramie i na fejsie zdjęciami z każdej możliwej czynności to dla mnie przeginka :) Tak jak Izzy wyżej pisała, zdjęcia kupy itp :)

      Usuń
  3. Też o tym myślę i mam nadzieję, że mnie to nie pochłonie. Od kiedy zaszłam w ciąże powtarzam wszystkim, że po urodzeniu i połogu wracam do mojej pasji, biegania i właśnie słyszę takie głosy, "zobaczysz jak dziecko już będzie, to zapomnisz o sobie i przecież nie zostawisz dziecka w domu". Czemu mam nie zostawić, szczególnie z tatą. Chyba ojcowie też mogą i potrafią się zajmować dziećmi ;)
    Ale jak to mówią, NIGDY nie mów NIGDY, więc pozostaje tylko wierzyć, że nie dopadnie mnie bycie "crazy mamą" i nie zapomnę o całym świecie. ;) A fotografowanie dla własnych pamiątek to nic złego :) więc zdjęć pewnie będzie pełno, ale nie na fb, insta itp.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, chciałabym też w miarę możliwości wrócić szybko do treningów, bo jest to coś czego mi bardzo brakuje. Umniejszanie roli ojca bardzo mnie razi i uważam to za mocno niesprawiedliwe. Oni są ubożsi od nas jedynie o fakt noszenia pod sercem , porodu oraz karmienia. Moje marzenie, to zaangażowanie męża w opiekę nad małą tak, żeby w każdej chwili kiedy mnie zabraknie będzie umiał sobie poradzić bezproblemowo. Dlatego mam nadzieję, że OZM dotknie mnie w najmniejszym stopniu, bo to, że dotknie chyba jednak jest nieuniknione :)

      Usuń
  4. 😂 a to mnie rozbawiłaś tm wpisem, ale rzeczywiście w swoim otoczeniu widzę parę takich mam z ozm ;) fb jest zawalony takimi wpisami i zdjęciami. I również mam nadzieję, że nie dopadnie mnie ta przypadłość. Czasami, gdy widzę zdjęcia znajomych na fb, to mówię:"kiedyś te dzieci podrosną i same zajrzą na profil mamuśki...oj nie chciałbym być w ich skórze;))

    OdpowiedzUsuń
  5. Niektórych objawów OZM chyba nie da się uniknąć, ale grunt to nie zarażać innych ;). Przyznaję bez bicia, że moje spojrzenie na świat baaardzo się zmieniło przez ostatni rok (czyli od zostania mamą) i czasem rzeczywiście mam wrażenie, że osoby bezdzietne pewnych rzeczy nie rozumieją (z tym, że tu nie chodzi o jakąś moją wyższość jako matki, raczej o to, że uczymy się poprzez doświadczenie).
    Natomiast zgadzam się z Twoim - swoją drogą przezabawnym - wpisem, że żadna przesada nie jest dobra. Wychodzę z założenia, że jestem - a raczej staram się być - najlepszą matką dla MOJEGO dziecka i na tym moja rola się kończy. Nie mam prawa i nie czuję potrzeby pouczać innych, jak mają karmić, kąpać czy wychowywać. Zresztą co mi do tego?
    Faktycznie robimy z mężem mnóstwo zdjęć naszej Księżniczce, ale wysyłamy je właściwie tylko jednej babci, która całkowicie oszalała na punkcie małej. Nie uznaję natomiast publikowania fotek dziecka na portalach społecznościowych, zwłaszcza w takiej formie, o jakiej wspominasz - tzn. dokumentowania każdej kupki czy nowej minki. LITOŚCI!!! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh Lady, a może wiele tracimy? Pomyśl, wysyłałabym Ci codziennie info, tak jak w szpitalu co to o 6 rano pytają: "Stolec był?" hahaha A potem wymieniamy się zdjęciami kup naszych dzieci :D:D
      (sorry, że się wryłam w konwersację ;)

      Usuń
    2. Hmm... Wchodzę w to! Ale będziesz mi wysyłać zdjęcia kupy tylko jednej córki czy od razu obu?

      Usuń
    3. Plus swojej, co się będziecie hamować ;)

      Usuń
    4. hahaha, umarłam :P Misscarp, poczekamy na Ciebie, no już nie będziemy takie ;) Im więcej materiału tym lepiej :D:D
      Lady, jak wiesz moja młodsza tylko je i wydala, więc będzie co fotografować :D
      Jejku ale się uśmiałam, teraz to już Misscarp na pewno będzie miała fisia od samego początku jak zobaczy pierwszą kupkę. A podobno na mleku matki to często się zdarzają :D (kupy, nie fisie :D )

      Usuń
    5. Podejrzewam, że fisie też ;)

      Usuń
    6. Fisie po modyfikowanym też występują. Przypadek Księżniczki potwierdza ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.