Jak dobrze..


Pisałam już wcześniej o tym, że ludzie dowiadując się, że jestem w ciąży, czuli nagłą potrzebę doradzania, komentowania i dziwnych pytań. Na szczęście Ci co mieli, już się chyba nagadali, wszak zaczynam już 7. miesiąc, więc duużo czasu minęło :) 
Czekam teraz na drugi rzut. Pisała o tym zjawisku Izzy- przychodzi wiosna i nagle po zimie wyłaniają się, jakby spod ziemi, kobiety w ciąży i świeżo upieczone mamy. W tym roku dołączę do tego grona i faktycznie, czuję, że niektórzy się mocno zdziwią jak wyjdę z domu bez kurtki zimowej. Bo kurtkę zimową mam taką, że nic po mnie nie widać (no prawie nic- ktoś mógłby pomyśleć że po prostu przytyłam, bo jest bardziej wypełniona). Więc pewnie te nowe osoby powtórzą to co usłyszałam  w pierwszym rzucie :)

Ale ja w sumie nie o tym. Dziś chciałam napisać, że wśród tych wszystkich doradców bardzo często pojawiają się stwierdzenia, że super sobie wybraliśmy termin, bo lato, bo ciepło, nie trzeba będzie dzieciaka pakować w kombinezon itd. 

A ja sobie za każdym razem myślę "Ludzie... gdyby było tak jak sobie wybrałam, to dziecko urodziłabym we wrześniu 2014 roku..".

Pamiętam dokładnie jak kilka miesięcy po ślubie leżeliśmy sobie wieczorem i rozmawialiśmy i padło stwierdzenie, że może to dobra pora, żeby powiększyć naszą rodzinę. Nie byliśmy podnieceni, nie rzuciliśmy się na siebie i od razu nie poszliśmy do łóżka, ale postanowiliśmy, że nie będziemy się zabezpieczać. Jaka wtedy byłam nieświadoma tego co nasz czeka... Jacy byliśmy nieświadomi, ilu ludzi boryka się z tym, z czym przyszło nam przez kolejne ponad 3 lata.. 

I za każdym razem jak słyszę, że super sobie wybraliśmy termin, tak za każdym razem puszczam to mimo uszu, a w duchu sobie myślę "Jak dobrze Jagódko, że w końcu nas znalazłaś!" 

Komentarze

  1. Rzeczywiście nasze ciąże mogą wywołać niemałe zdziwienie w otoczeniu. W zeszłym tygodniu ciotka mojego męża odkryła naszą:) ciążę i pozwoliła sobie zapytać się mojej teściowej czy to prawda i "jak ja zaszłam w tą ciążę?" Fakt, jesteśmy 9 lat po ślubie, na pewno budzi to emocje ale jakim prawem ktoś zadaje takie pytania/ Co to kogoś obchodzi??? grrrr...
    Na szczęście tych miłych reakcji na wieść o naszej Radości jest więcej a taka nieprzyjemna reakcja pojawiła się pierwszy raz. Podejrzewam też, że tą ciotką kierowała zazdrość, bo jej córka również ma problemy z zajściem w ciążę.
    Mamy podobne przemyślenia.. u mnie na blogu wisi post, który tworzy się już od dłuższego czasu i może wkrótce uda mi się go dokończyć i opublikować ;) niepłodność to temat, który nie kończy się wraz z zajściem w ciążę....:(((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pytanie jak zaszłaś w ciążę powaliło mnie na łopatki. Koniec świata :)
      Ja kiedyś miałam taką sytuację- zabawa sylwestrowa, a mnie do tańca ciągle prosił taki starszy pan, bardzo wścibski, wypytywał mnie podczas tańca o wszystko- a gdzie pracujemy, a jak długo z mężem się znamy... Jak mnie zapytał czy się kochamy to mu odpowiedziałam: "Tak, regularnie" i go zatkało. Tłumaczył się, że nie o to mu chodziło, że pytał o uczucie(doskonale przecież o tym wiedziałam, ale co to za pytanie?). Więcej już po mnie nie przyszedł :)

      Usuń
  2. Utożsamiam się w pełni. Też słyszałam, że fajny czas, bo ciepło itp. I też myślałam, że jeśli miałam coś wybierać to nasze dziecko miałoby już dwa latka. Ale dziękuję Bogu, że teraz czekamy na naszą Wiktorie...
    Ja ostatnio wrzuciłam zdjęcie na fb w rozpietej kurtce i długo zajęło moim znajomym, żeby zauważyli brzuszek, ale otrzymałam parę gratulacji, na razie na szczęście bez dodatkowych porad 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja koleżanka, która zawsze twierdziła, że dzieci mieć nie będzie, w zeszłym roku jednak zmieniła zdanie. Ona i jej chłopak będą starać się o potomstwo. Zaczęła więc od odchudzania, żeby dobrze wyglądać w ciąży, a starania zaplanowała tak, żeby dziecko urodziło się w jeden z ciepłych miesięcy... Przepraszam, ale nie wytrzymałam i powiedziałam, żeby modliła się, żeby móc w ogóle zajść w ciążę (ma 33 lata, więc tylko 2 lata do progu, kiedy to płodność przecież drastycznie spada) Oburzyła się. Tylko jak ja wiem co my przeszliśmy i co przechodzi tysiące ludzi takich jak Wy i inne dziewczyny na blogach, gdzie doczekacie się upragnionego maleństwa, to jak mam milczeć? Chyba to w jakim miesiącu dziecko się urodzi i jakiej będzie płci, to chyba najmniejszy problem. Bo tak jak pięknie napisałaś, gdybyś mogła wybrać datę, to na pewno byłby to miesiąc po tym, jak zdecydowaliście się na dziecko. Nie dziw się więc, że ludzie takie bzdury gadają, ja się staram nie odzywać, ale robię to wbrew sobie.
    Nie zmienia to faktu, że ja jestem majowa i moja mama bardzo cieszyła się z tego faktu, bo mogła chodzić na spacerki ze mną ;);)

    Buziaczkii :))

    P.S. Czy mama Jagódki to Jagodzianka? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha Jagodzianka :) Dobre!
      Ja już naprawdę nie reaguję na te wszystkie komentarze.. Choć tak jak piszesz- są sytuacje w których trudno trzymać język za zębami..

      Usuń
  4. Co za naród z tych naszych Polek :) "My" chyba po prostu tak mamy, że wszystko wiemy najlepiej... Ja ostatnio położyłam zwolnienie w pracy i też musiałam powiedzieć o co chodzi (mimo, że wolałabym to zrobić już w drugim trymestrze) i też oczywiście posypały się złote rady. A ja tak samo jak Ty - gdybym miała dziecko tak jak sobie zaplanowałam to dziś miałoby już 3 latka... Ehh ludzie...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.