Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Wizyta u naprotechnologa

Obraz
Byłam dziś u lekarza- naprotechnologa i słuchajcie...oniemiałam. Kopara mi opadła, a oczy miałam chyba jak 5 zł.. Do tej pory tak jak już wspomniałam w którymś w wpisów, kojarzyło mi się że naprotechnologia= kalendarzyk, wszystko po bożemu i te sprawy. Nic bardziej mylnego... Opowiem Wam od początku. Zajechaliśmy na godzinę 13.00 do Poznania. Przyjęła nas przemiła pani doktor, nieco ekscentryczna, ale nie przeszkadzało to w ogólnym odbiorze. Najpierw poprosiła, byśmy powiedzieli o wszytskim co nam się do tej pory w życiu (przede wszystkim) zdrowotnym wydarzyło. Zrobiła baaaardzo obszerny wywiad. Bardzo. Pytała o wszystko. Następnie poprosiłą nas o wyniki i przekładając kolejno robiłą notatki. Gdy przejrzała moje wyniki już wiedziała co powoduje nasza niepłodność z mojej strony. Po zapoznaniu się z męża wynikami- doskonale wiedziała co leży po jego stronie. Powiedziała, że dziwi się że do tej pory nikt nie zlecił nam szczegółowych badań. Jeśli się nie wyleczymy nie mielibyśmy najm

Wyniki

Obraz
Mam już prawie wszystkie wyniki. Do odbioru mamy jeszcze wyniki mikrobiologiczne i ANA1 męża, ale to dopiero we wtorek przed wizytą. Powiem wam, że gdy zebrałam je wszystkie w jeden plik to wyszła z tego niezła kupka. Cieszę się ogromnie, bo w środę, na badaniu obciążenia glukozą miałam już serdecznie dosyć tego kłucia. W ciągu ostatnich 20 dni miałam 8 kłuć. Wiem, że to jest nic przy zastrzykach stymulujących, ale pobierania krwi nie lubię i już. W środę miałam wspomniane przeze mnie wcześniej badanie obciążenia glukozą 75 g w skali 3 punktowej. Polegało ono na tym, że najpierw pani na czczo pobrała mi krew, chwilę po tym musiałam wypić roztwór glukozy, który jest owiany bardzo złą sławą. Dla mnie nie było to coś najgorszego co w życiu musiałam wypić, jednak do najlepszych też nie należało. Generalnie trzeba wypić szklankę lukru :) No i siedzieć godzinę w poczekalni, czekając na następne pobranie. Po godzinie jest jedno, a po dwóch drugie. Gdy wczoraj wysłałam wszystkie wyniki

Gdzie jest złoty środek?

Kiedy dowiadujesz się o swojej niepłodności najpierw ogarnia cię przerażenie. Milion myśli: Ale jak to? My? To niemożliwe! To nie może być prawdą! Za chwilę się uda.  Nie udaje się przez kolejne miesiące.  Fora masz przeczytane wzdłuż i wszerz, znasz już wszystkie historie. Zaczynasz poznawać ludzi z tym samym problemem, rozmawiasz, porównujesz historie. W domu ten temat najpierw jest wałkowany, później omijany, a następnie znowu wałkowany. Zaczynasz przeglądać strony klinik z ofertą in vitro. Masz coraz więcej niepłodnościowych znajomych, którzy mają jeszcze więcej pomysłów, sposobów na to jak sobie z nią radzą. W głowie jeszcze większą gonitwę myśli, która droga jest najlepsza. Jedni robią in vitro w klinice X - udało się! Super klinika. Drudzy robią in vitro w tej samej klinice X- nie udaje się.. Czy aby na pewno super ta klinika? Inni idą w naprotechnologię. Kolejni walczą przez niezliczoną liczbę inseminacji. Następnym udało s

Książki

Obraz
Od zawsze lubiłam czytać książki. Moją ulubioną serię Ani z Zielonego Wzgórza przeczytałam chyba po 5 razy, Dzieci z Bullerbyn- na myśl o tej książce robi mi się ciepło, bo uwielbiałam ją czytać jak byłam mała. Co dziwne- w liceum nie przeczytałam chyba żadnej lektury. Nie wiem czy to było na przekór, ciężko mi powiedzieć.. Przebrnęłam przez polski dzięki tzw. brykom i zeszytom mojej starszej siostry kujonki :)  Na ślubie, zamiast kwiatów, poprosiliśmy gości o przyniesienie książek z dedykacją. Nasi goście spisali się na medal i dostaliśmy mnóstwo ciekawych pozycji. Niestety, ślub był 4 lata temu i wszystkie już zdążyliśmy przeczytać. Na szczęście większość naszych znajomych również czyta książki, więc dzięki temu możemy się wymieniać.  Bardzo lubię mieć swoje książki, nie uznaję raczej czytników, kocham papier, zapach książki i przekładanie stron. Staram się co jakiś czas kupować sobie książki, moją miłością są tzw. księgarnie taniej książki, gdzie można kupić książkę znanego

Wiosna ach to ty

Obraz
Czy wy też tak macie, że kiedy kończy się zima i zaczyna już przedwiośnie to dopada was kryzys? Ja tak mam. Takie przesilenie dopadło mnie w zeszłym tygodniu. To było przesilenie przez duże PE. Dlaczego? Dlatego, że zbiegło się z PMS-em i to takim PMS-em, że bez kija nie podchodź. Rano miałam taką niemoc, że nie mogłam wstać z łóżka. Ba! Nie mogłam nawet otworzyć oczu. Budzik zwykle dzwoni około pięciu razy, teraz musiał chyba z 10 zanim wywlokłam się spod kołdry. W pracy albo totalna przesileniowa niemoc, albo totalny PMS-owy wkurw, który- z racji tego, że pracuję z dziećmi- musiałam mocno tłumić. No i oczywiście odbijało się to na moim mężu. Na szczęście chyba już kryzys zażegnany. Pojawił się okres, tym razem mocno przeze mnie wyczekiwany, bo sama siebie już miałam dość ;) Oczywiście szybko tego wyczekiwania pożałowałam, bo dostałam od niego po dupie i dobrze, że to była niedziela, bo cały dzień spędziłam pod kocykiem zwijając się z bólu. Być kobietą, być kobietą...

Badanie badaniem popędza badanie* :)

Obraz
Ostatnie dni, mam wrażenie, spędzam w laboratorium. W ciągu dwóch tygodni miałam cztery razy pobieraną krew, a jeszcze szykuje się pobieranie w sobotę, we wtorek i najprawdopodobniej w środę. Wszystko z tego powodu, że różne rzeczy w różnych dniach mojego cyklu są pobierane. To jest wykaz badań, jakie mam do zrobienia: Badania dla Pani: 1. Badania Laboratoryjne:   - mocz badanie ogólne - progesteron 7 dni po owulacji lub w 21 dniu cyklu - prolaktyna w 7 dniu cyklu - LH między 2-5 dniem cyklu - FSH między 2-5 dniem cyklu - estradiol między 10-12 dniu cyklu - testosteron - glukoza – OGT – test obciążenia glukozą 75 gram w skali 3 punktowej (niektóre laboratoria chcą skierowanie na to badanie od lekarza) - ANA 1 - homocysteina - aTG -aTPO 2. Badania mikrobiologiczne: - wymaz z pochwy - biocenoza pochwy A to wykaz badań, jakie musi zrobić mój mąż: Badania dla Pana: 1. Badania laboratoryjne: - morfologia - TSH - FSH - LH - Testos

Wizyta u endokrynologa i niespodziewany zwrot akcji.

Obraz
Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet, babeczki kochane :)  Co u mnie? Byłam na wizycie u endokrynologa. Miałam umówione dwie, u dwóch różnych lekarzy, ale ostatecznie wybrałam się do jednego. Miałam porównać diagnozy, jednak pierwsza okazała się na tyle uspokajająca, że postanowiłam już nie szaleć i zostać przy jednym lekarzu. Na wizycie u tego drugiego zależało mi bardziej dlatego, że to był endokrynolog- ginekolog i myślałam, że może rzuci inne spojrzenie na moją chorobę.  Jednak pierwsza pani doktor, która nawiasem mówiąc okazała się bardzo miłą i ciepłą kobietą, na moje pytanie czy to może mieć jakikolwiek wpływ na naszą niepłodność odpowiedziała że absolutnie nie, dlatego zrezygnowałam. Faktycznie, zrobiłam sobie badanie hormonów tarczycy i wyniki wyszły mi idealnie- nic tylko się cieszyć. I to oznacza, że nie jest to choroba tarczycy, tylko po prostu taka przypadłość. Pierwsze USG wykazało 3 torbiele, a 1.5 tyg później, gdyby nie to, że miałam ze sobą zdjęcia z