Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2016

Czy laparoskopia bolała?

Wiecie co było dziwne po laparoskopii? Ja czytałam, że bolą barki i jest dziwne uczucie, ale czegoś takiego to ja się nie spodziewałam :) Wyobrażałam sobie, że to będzie ból kości, albo mięśni. Nic bardziej mylnego. Ten ból po pierwsze wszedł mi w przeponę tak, że miałam wrażenie, że mam permanentną kolkę i siedział mi gdzies między żebrami. Na dodatek kiedy dłużej leżałam i wstawałam to czułam, że bąbelki mi się "przelewają". Ale ta przepona mnie bolała najmocniej. Muszę przyznać, że bolało mnie bardziej niż rany (no nie początku, ale gdzieś po trzech dniach). Rany zagoiły mi się szybko, aczkolwiek rana w pępku... Jedno z gorszych doświadczeń jakich doznałam. Serio. Już wcześniej nie lubiłam dotykania pępka, ale to było przegięcie :) Chociaż nie. Przegięcie to miały moje współlokatorki. Bo moja lekarka założyła mi szwy rozpuszczalne i podobno jakiś klej na skórę (cokolwiek to znaczy). Nie musiałam mieć zdejmowanych szwów i nic mi nie wystawało. No a że w sali wszys

...

Nauczyliśmy się żyć z naszą niepłodnością. Nie spędza nam już ona snu z powiek, nie rozmawiamy o tym w kółko (choć rozmawiamy o tym jak trzeba, żeby nie było, że zamiatamy pod dywan. Choć z drugiej strony- ileż można o tym rozmawiać, skoro od dwóch lat się z ty borykamy..), nie przyprawia nas już to o ścisk żołądka. Początkowo częściej o tym myślałam. Bezsilność łączyła się z determinacją, z chęcią działania, JUŻ i TERAZ. Cierpliwość w tej chorobie okazała się kluczowa. Wierzę, że ona popłaci i w końcu przyniesie oczekiwane przez nas skutki. Jednak mimo, że wyrobiłam w sobie tę cierpliwość do choroby, jest ona odwrotnie proporcjonalna do mojej cierpliwości wobec niektórych zachowań ludzi. I na pewno każda z nas ma już po dziurki w nosie pytań kiedy dziecko? a wy jeszcze nie? Postaralibyście się o dzidziusia.. Na te jakoś jestem odporna. Ale zbiera się we mnie złość po kokardy, kiedy już rozmawiam z kimś, kto się dowiaduje o naszej chorobie, a jest w temacie zupełnym laikiem i

Laparoskopia, histeroskopia i drożność jajowodów

Przyznam Wam się szczerze, że nie mogłam się zebrać do napisania tego posta. Mnóstwo spraw ostatnio w moim życiu osobistym, w mediach, w polityce, że trudno mi pozbierać wszystkie myśli i uporządkować je w posty. Ale napiszę dziś o laparoskopii, którą miałam zrobioną w zeszły poniedziałek. W zasadzie to laparoskopii, histeroskopii i drożności jajowodów. Na początku muszę przyznać, że bardzo dobrze wspominam pobyt w szpitalu na Polnej w Poznaniu. Już pomijając fakt, że oddział Niepłodności i Endokrynologii Rozwoju znam pomału jak własną kieszeń (4 inseminacje miałam tam robione), oddział jest czyściutki, odremontowany, zadbany a panie położne, pielęgniarki i nawet panie sprzątaczki były niezwykle miłe i uczynne. Co, przyznam, trochę mnie zdziwiło, bo z drugiej strony będąc tam ma się wrażenie, że to jest jedna wielka maszyna, a pacjenci taśmowo przychodzą i odchodzą. Przyjęli mnie na oddział w niedzielę, a poniedziałek miałam zabieg. Od rana zaznaczyli, że mamy wziąć prysznic korz

Proszę o usprawiedliwienie mojej osoby, z powodu..

Przepraszam, że się nie odzywam. Planowałam dwa posty w tym tygodniu, jednak bliska mi osoba jest bardzo ciężko chora i teraz całą energię skupiam na niej. A jutro idę do szpitala. Cała ta sytuacja sprawiła, że dopiero dziś o tym pomyślałam i dopiero dziś pakuję się i ogarniam rzeczy. Trzymajcie kciuki, postaram się odezwać po wyjściu ze szpitala. Dbajcie o siebie!

#czarnyprostest

Obraz
Krew mnie zalewa. Przełknęłam gorzką pigułkę, kiedy zabrali nam rządowy program in vitro. Przełknęłam, choć pamiętam że wtedy ze złości płakałam. Teraz jestem przerażona. Nie jestem za legalizacją aborcji "na życzenie", choć gdyby ta ustawa weszła w życie to by mi nie przeszkadzało. Nie chcesz aborcji? To jej sobie nie rób. Proste. Ale kiedy odbierają mi moje poczucie bezpieczeństwa, kiedy pchają mi się w majty i w moją macicę to wszystko się we mnie gotuje. Moją koleżankę zgwałcono, gdy miała 13 lat. Ona w wieku 31 lat miałaby 18 letnie dziecko. Bez komentarza. Mój mąż nie interesuje się polityką w ogóle, więc i tymi poczynaniami się nie interesował także, ale ostatnio uświadomiłam go czym może być dla nas ta ustawa. Jesteśmy w grupie ryzyka gdzie może zdarzyć się ciąża pozamaciczna. Nie pozwolą nam jej wtedy usunąć. Wiadomo czym to się może skończyć. Jeśli zdarzy się poronienie to możemy zostać przesłuchani.. W jakim kraju nam przyszło żyć.. Boję się.

Zabieg

Dawno mnie tu nie było, przepraszam, miałam problemy z komputerem. Z najnowszych wiadomości- 9.10 idę do szpitala, by w poniedziałek przejść laparoskopię zwiadowczą z histeroskopią. I jestem przerażona, bo to coraz bliżej. Ale twarda jestem, to jakoś to będzie :) Która z Was ma to już za sobą? Podzielcie się "wrażeniami" plis!