Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2018

Naturalny antybiotyk

Obraz
Podzielę się z Wami moją tajemną wiedzą. No dobra, żadna ona tajemna, bo z tego co widzę przepisów jest dużo. Mój pochodzi z przepiśnika mojej kochanej babci (a musicie wiedzieć, że ona była specjalistką, jeśli chodzi o naturalne, domowe metody leczenia) i jest to coś, co nie raz ratowało mnie z przeziębienia. Mowa tu o syropie z kwiatów czarnego bzu. Przy okazji- kwiaty czarnego bzu są... białe :) Ale uprzedzam- jeśli chcecie to zrobić, musicie się pospieszyć, bo czarny bez właśnie kwitnie i przy tych temperaturach prawdopodobnie szybko przekwitnie. Najlepiej wybrać egzemplarze rosnące na dziko, w sensie gdzieś na łące lub w polu, z dala od spalin samochodowych. Ale miastowe ostatecznie również mogą być. Jakie właściwości ma taki syrop? Już pędzę Wam nakreślić: działa antywirusowo, chroni i wzmacnia błony śluzowe, rozrzedza katar i wszelkie wydzieliny typu flegma, wzmacnia odporność, łagodzi stany zapalne,  działa wykrztuśnie. Dodany do herbaty lub z ciepłą wodą i

Trzymajcie kciuki

Niestety, moje ciśnienie postanowiło powariować i uprzykrzyć mi życie na ostatniej prostej. Niesamowitym wsparciem (poza moją rodziną oczywiście) jest dla mnie moja położna, która po wieczornym telefonie moim z pytaniem o ciśnienie 150/120 następnego dnia rano już u mnie była. Kiedy wczoraj zadzwoniłam, powiedzieć o wyniku moczu, poleciła mi kolejny raz skontaktować się z lekarzem a wieczorem zadzwoniła z pytaniem co i jak. Mówię Wam- lepiej trafić nie mogłam. Wiem, że mogę do niej zadzwonić w każdej chwili i że zawsze doradzi. A uwierzcie mi, w tej gonitwie myśli co robić taki głos jest na wagę złota. Do lekarza dzwonię w ostateczności. No ale do rzeczy. Od 2 tygodni monitoruję ciśnienie 2 razy dziennie. Wcześniej robiłam to co dwa, trzy dni. Jakoś miałam przeczucie, że może warto to robić. No i ciśnienie zwykle oscylowało wokół wartości 135/85. Jednego wieczoru leżąc przed tv gorzej się poczułam. To było wtedy kiedy ciśnienie skoczyło 150/120. Słabo. Pisałam już o tym. W kolejnych d

Trochę ponarzekam, co mi tam..

Obraz
Muszę Wam się przyznać, że tak jak w zasadzie przez całą ciążę nie miałam na co narzekać, tak sprawdza się to, że trzeci trymestr rządzi się swoimi prawami. Wiadomo, że każda z nas, która czeka na ciążę kilka lat, ma w sobie pewną dozę wstrzemięźliwości, jeśli chodzi o narzekanie. Przecież tyle czasu robiłyśmy wszystko, żeby być w stanie "błogosławionym", że hipokryzją byłoby narzekać na coś, o czym marzyłyśmy. Choć uważam, że każdy ma prawo ponarzekać. Przecież spędzanie każdego dnia w toalecie, albo nie rozstając się z miską przez pierwsze 3 miesiące to żadna przyjemność. Mnie to na szczęście ominęło, ale przyznam wam się do czegoś. Strasznie trudno było mi się dostosować początkowo do zmian w moim ciele. Zawsze byłam szczupłą osobą, dbającą o formę fizyczną i wygląd ciała, zwłaszcza okolic brzucha. A tu nagle zaczęłam rosnąć. A w zasadzie zaczęło rosnąć we mnie nowe życie, które zaczęło się rozpychać po tym brzuchu. Przeszło mi, kiedy brzuch faktycznie zrobił się o

Mini sesja

Obraz
Od jakiegoś czasu byłam pewna, że chcę zamówić sesję noworodkową. Jest to piękna pamiątka, a dzieci wychodzą cudnie na tych fotografiach. Wahałam się długo nad tzw. sesją brzuszkową. Jakoś nie widzę się w sukni w polu rzepaku. Nie, to nie ja. Inna kwestia, że w mojej okolicy sesja brzuszkowa to koszt ok 400 zł za 10 zdjęć. Stwierdziłam, że wolę kupić sobie za to laktator, bo i tak przyjemności raczej z tego mieć nie będę, bo nie znoszę pozować. Nasz fotograf weselny miał powiedziane, że musi nas łapać w locie, bo w pozowaniu nie jesteśmy dobrzy i nie mamy chyba żadnego ustawianego zdjęcia :) Ale mój mąż mnie ostatnio namówił, żebyśmy zrobili na pamiątkę zdjęcia brzuszka. Tym sposobem pewnego dnia w ogródku powstała nasza prywatna brzuszkowa galeria :)

Co spakować do szpitala+ wizyta u lekarza

Obraz
Dziś odwiedziła mnie moja położna- super kobietka, jak już wam wspominałam. To było nasze trzecie spotkanie i tym razem postanowiłam je wykorzystać na zadanie pytań o rzeczy, które powinnam spakować do torby do szpitala. Co zatem powinno znaleźć się w mojej torbie? Dla mamy: - dwie koszule do karmienia (to moja trauma, jeśli chodzi o kompletowanie tzw wyprawki. Nienawidzę koszul, a te do karmienia w większości są dramatyczne.. Te które jeszcze w miarę mi się podobają kosztują majątek, a ja poza szpitalem raczej więcej ich nie będę używać. Jedną już kupiłam, teraz muszę się przełamać do zakupu drugiej). W dzień porodu dostaje się urzędową koszulę. Ja pewno z powodu mojej przezorności ostatecznie spakuję jeszcze coś, w razie gdyby zastała mnie jakaś nieoczekiwana sytuacja- wszak mój szpital oddalony jest o 30 km, więc ciężko będzie coś podrzucić od ręki. Do tego szlafrok lub jakaś narzutka, - dokumenty- dowód osobisty, karta ciąży z aktualnymi wynikami, - siateczkowe majtki p

Licho (podobno) nie śpi

Obraz
Zawsze bawiły mnie wszelkie zabobony. Ja nigdy w nie nie wierzyłam, ale ostatnio uśmiałam się, kiedy jechałam z moją mamą samochodem i ona nagle się zatrzymała na środku drogi. Zdziwiona zapytałam; "Co się dzieje?", na to mama odparła że właśnie drogę przebiegł czarny kot i musimy poczekać aż inne auto przejedzie pierwsze. Byłam w szoku :)  Kiedy wychodziłam za mąż słyszałam różne przesądy. A to, że mąż nie może zobaczyć sukni ślubnej, a to że butów nie kładzie się na okno, a to że obrączka nie może spaść na ziemię.. A teraz ciąża to stan szczególny, w którym ludzie nie tylko czują silną potrzebę doradzania, ale również przestrzegania przed lichem, które nie śpi. Zabobony, które usłyszałam, bądź znam z opowieści to: - nie wolno w ciąży nosić naszyjników- wróży to owinięcie pępowiny wokół szyi dziecka; - nie wolno krzyżować nóg siedząc- również związane z pępowiną; - nie wolno się poparzyć, bo dziecko będzie miało znamię  w tym miejscu (Jagoda powinna

Wyprawka na winie i zdjęcie w 33 tc

Obraz
Och, jak majówka i piękna pogoda mnie ostatnio rozleniwiła.. Ale przywołuję się do porządku :) Obiecałam Wam wpis o wyprawce i taki własnie teraz poczynię, będzie to dla mnie trochę mobilizacja, by uzupełnić to, czego nam jeszcze brakuje. A brakuje nam chyba jeszcze trochę.. Przyznam, że tak, jak początkowe tygodnie mi się dłużyły, tak ostatnio czas przyspieszył niemożebnie i w zasadzie nie wiem, kiedy licznik przekręcił się na 33 tydzień, który właśnie zaczęłam. Ale nie o samej ciąży miało być, a o wyprawce. Kiedy dowiedzieliśmy się, że jestem w ciąży byliśmy w niezłym szoku. To dość dziwnie brzmi, w końcu staraliśmy się tyle czasu i liczyliśmy, że w końcu się uda. Niemniej jednak byliśmy kompletnie zaskoczeni. To zaskoczenie mieszało się z ekscytacją, choć bardzo, ale to bardzo stonowaną. Nie wiedzieliśmy czego się spodziewać, tyle niewiadomych.. Przede wszystkim najważniejsze- czy to nie sen, z którego zaraz się obudzimy i znajdziemy się znowu w szarej rzeczywistości tylko we