Co spakować do szpitala+ wizyta u lekarza



Dziś odwiedziła mnie moja położna- super kobietka, jak już wam wspominałam. To było nasze trzecie spotkanie i tym razem postanowiłam je wykorzystać na zadanie pytań o rzeczy, które powinnam spakować do torby do szpitala. Co zatem powinno znaleźć się w mojej torbie?

Dla mamy:

- dwie koszule do karmienia (to moja trauma, jeśli chodzi o kompletowanie tzw wyprawki. Nienawidzę koszul, a te do karmienia w większości są dramatyczne.. Te które jeszcze w miarę mi się podobają kosztują majątek, a ja poza szpitalem raczej więcej ich nie będę używać. Jedną już kupiłam, teraz muszę się przełamać do zakupu drugiej). W dzień porodu dostaje się urzędową koszulę. Ja pewno z powodu mojej przezorności ostatecznie spakuję jeszcze coś, w razie gdyby zastała mnie jakaś nieoczekiwana sytuacja- wszak mój szpital oddalony jest o 30 km, więc ciężko będzie coś podrzucić od ręki. Do tego szlafrok lub jakaś narzutka,

- dokumenty- dowód osobisty, karta ciąży z aktualnymi wynikami,

- siateczkowe majtki poporodowe (te podobno są najlepsze) plus wkłady,

- podkłady,

- wkładki laktacyjne,

- 2 ręczniki, klapki pod prysznic,

- woda, kubek, sztućce,

- maść Bephanten do smarowania sutków i brodawek oraz kosmetyki własne,

- ubrania na wyjście.

Dla dziecka:

- body (krótki i długi rękaw), śpiochy lub półśpiochy, kaftaniki,

- chusteczki nawilżane, waciki

- pieluszki i ubranie na wyjście.

To w zasadzie wszystko. Zdziwiło mnie, że dla malucha tylko tyle, ale położna zapewniła mnie, że resztę zapewnia szpital. Zresztą odradza zabierania większej ilości rzeczy typu jakieś misie, rożki i inne, bo po przyjściu do domu trzeba wszystko i tak porządnie wyprać w wysokiej temperaturze, ze względu na bakterie szpitalne.

Pani Ula, moja położna jest doświadczoną położną. Jej doświadczenie liczy 30 lat a usposobienie powoduje, że zaciera się dystans i naprawdę nie krępuję się jej zadawać żadnych pytań. Okazało się również, że pochwala moje podejście do minimalistycznego komponowania wyprawki- pochwaliła brak kołderki i pościeli w łóżeczku, brak ochraniaczy, klina itp. Kiedy rozmawiałyśmy o rożku również mi go odradziła- w szpitalu rożek dostaje się urzędowy jeśli jest potrzeba, a w domu naprawdę lepiej mieć dziecko bliżej ciała. Inna sprawa- lato to naprawdę nie jest dobra pora na pakowanie dziecko w ciepły rożek. Lepiej zainwestować w dobrej jakości bambusowe otulacze.

Wizyta u lekarza przebiegła sprawnie i szybko. Nie mogę uwierzyć, że na kolejnej będę miała robione wszystkie badania potrzebne już do szpitala.Nie mogę uwierzyć też w to, jaką jestem szczęściarą, że po tylu latach starań i tylu litrach wylanych łez, ciążą przebiega książkowo. Szyjka w dalszym ciągu długa, twarda i zamknięta co oznacza, że mogę spacerować do woli i cieszyć się piękną pogodą, a nie leżeć plackiem w łóżku w obawie przedwczesnego porodu. Z długości nóg wychodzi trmin 13.06! Co oznacza, że malutka jest całkiem długa :) Lekarz żartobliwie stwierdził, że tata będzie miał co pilnować, bo takie długie nogi wróżą długie kolejki adoratorów :) Waga to 2300, więc też dość sporo i lekarz powiedział, że są bardzo duże szanse na to, że młoda, jeśli urodzi się w terminie, czyli z końcem czerwca, osiągnie spokojnie wagę 4kg (co potwierdziła też dziś położna). Jagódka ułożona jest główkowo i na moje pytanie czy możliwe jest, że się obróci lekarz powiedział, że jest możliwe, lecz raczej mało prawdopodobne. Ale kiedy go o to zapytałam, on zapytał mnie czy nastawiam się na cesarskie cięcie czy poród naturalny. Powiedziałam, że chciałabym bardzo naturalnie na to on pełen entuzjazmu: "No wreszcie! Wreszcie odważna, która wie co dla dziecka najlepsze! Większość kobiet chce cesarkę. Bardzo się cieszę, że pani ma takie podejście, zrobimy wszystko co w naszej mocy, żeby wszystko poszło sprawnie." Jednak przyznał, że to i tak się okaże na końcu, zobaczymy jakie proporcje będzie miało ciałko naszego dziecka, czy jeśli będzie bardzo duża to czy dam radę. Ale na razie jestem spokojna. Przyznam Wam szczerze, że mnie poród nie przeraża tak, jak przeraża mnie połóg i te pierwsze dni po porodzie.. Ale o tym w kolejnym wpisie.

Komentarze

  1. Ja mam 2 takie koszule z HM i nawet załapałam sie na dodatkowy rabat wiec nie jest złe http://www2.hm.com/pl_pl/productpage.0450604007.html
    Rożka tez w ogóle nie planuje za to zainwestowałam w taki oto Tulik który powinien latem sprawdzić sie https://otulacz.pl/produkt/otulacz-tulik-powietrzny-niebieskie-migdaly-25-63-kg Tez zamówiłam gdy był jakiś dodatkowy kod rabatowy.
    To możesz mieć termin porodu tuż koło mnie bo mam według @ 11 czerwca i nikt mi na razie nie prognozował żadnej zmiany ;) Czyli jesteśmy w mniejszości z tym porodem naturalnym :-D Ale to jest straszne ze kobiety maja takie nastawienie w dzisiejszych czasach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Someday Mummy, powiem Ci, że gdybym urodziła koło 15-20 czerwca to chyba bym nawet była zadowolona. to już byłoby po 37 tygodniu, więc ciąża teoretycznie donoszona (choć moja położna twierdzi, że lepiej jednak urodzić w okolicach 40 tygodnia).
      Ja daleka jestem od oceniania wyborów osób, które świadomie decydują się na cesarkę, ale może wynika to z ich nieświadomości.. NIe wiem. Ja wiem, że poród naturalny jest dla dziecka najlepszym co matka może dla niego zrobić. Kolonizuje się przez to z bakteriami naturalnymi, a nie szpitalnymi, podczas porodu SN uciskane są różne punkty na ciele dziecka, przez co rozwój później również przebiega bardziej spójnie (naprawdę, w mojej pracy często to widać), a rekonwalescencja po porodzie jest zupełnie inna. Ja nie wiem jeszcze, jak przebiegnie mój poród, może ostatecznie zdarzyć się że będę musiała mieć cesarskie cięcie, ale zrobię tyle ile będę mogła by rodzić naturalnie. A jak urodzę przez CC to obiecałam sobie, że nie będę robić sobie wyrzutów, że jestem wyrodną matką. Podobnie z karmieniem piersią. Nie ma nic lepszego, zrobię wszystko żeby karmić, ale jak się nie uda, to trudno.

      Usuń
    2. chyba , ze będziesz rodzic tak jak ja 18 godzin natyranie, w totalnych bólach pod oksytocyną, przeszłam wszystko drgawki, wymioty jednym słowem książkowy poród. Nie życzę nikomu, najbardziej traumatyczne wydarzenie mojego życia i uwierz mi teraz wiem, ze to poród przyczynił się do depresji i do osłabienia więzi z dzieckiem. Pod koniec było mi wszystko jedno czy z dzieckiem wszystko będzie dobrze chciałam tylko wypchać go z siebie i iść spać i żeby przestało mnie boleć. Po nie byłam wstanie jeszcze dwa dni iść pod prysznic bo nie mogłam stać, mdlałam, a na sam koniec tzn 3 tygodnie po porodzie okazało sie że muszę być czyszczona bo łożysko nie wyszło całe, dostałam krwotoku. Więc nie polecam mimo wspaniałej opieki lekarskiej, pielęgniarek i położnych, opieki męża (bo miałam poród rodzinny). Było to najgorsze wydarzenie w moim życiu. Dlatego są może i plusy porodu naturalnego ale i minusy. Ja nie mam więcej dzieci i mieć nie będę ale gdyby się trafiło na pierwszej wizycie ustaliłabym termin cesarki . Dlatego sama zobaczysz. ja tez miałam lekarkę zwolenniczkę naturalnych porodów, ja tez uważam że może to i lepiej ale może maksymalnie 5 godzin a nie tyle co ja. Całe to wydarzenie zaważyło na moim życiu, do dziś a minęło już 5 lat spijam jego skutki, w postaci bólów kręgosłupa i przede wszystkim konsekwencji w psychice i relacjach rodzinnych. Pozdrawiam i trzymaj się. powodzenia w realizacji marzeń i planów.

      Usuń
    3. Dlatego nic nie można planować. Los zdecyduje. Błąd tylko, że trafia się na lekarzy, którzy przedłużają poród naturalny. Jeśli trwa tak długo to powinna być decyzja o cc. Długi poród nie jest korzystny dla dziecka.
      Ja trafiałam na lekarza, który ze względu na wysokie tętno dziecka szybko zdecydował o cesarce. I choć chciałam urodzić naturalne to jestem wdzięczna za tę cesarke, bo mała była owinieta pepowiną i mogło by się źle skończyc, gdybyśmy oczekiwali na samoistne rozwiązanie. A tak mam zdrową córeczkę. 😊

      Usuń
  2. Co do torby do szpitala najlepiej zapytać się danego szpitala o listę lub osoby która rodzila niedawno w tym szpitalu. Bo położne często mają ogólną listę i zabieramy rzeczy niepotrzebne bądź czegoś nie mamy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta położna na szczęście jest dobrze zorientowana w wyprawce do naszego miejscowego szpitala jak i okolicznych :) Dzięki za radę :)

      Usuń
  3. Cieszę się że u Was wszystko dobrze 😊 jeśli mowa o koszulach do karmienia to mam te same odczucia co Ty, ale swoje zakupiłam tutaj https://www.slodkisen.com.pl nie były najdroższe, a wygląd całkiem ok,więc polecam.
    Też nastawiona byłam na poród naturalny, ale życie zdecydowało inaczej. Po cesarce jest troszkę trudniej. Jednak jeśli Jagoda osiągnie 4kg to rzeczywiście poród naturalny może nie być łatwy, stąd są zalecenia do cc. Jednak wszystko dopiero się okaże. A co do połogu to bez stresu, jest ok. Dziecko daje siłę, naprawdę 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Sesi- podtrzymujesz mnie na duchu i dajesz wiarę, że może faktycznie nie będzie najgorzej :) No i dziękuję za polecenie strony- dojrzałam tam coś dla siebie i zamówię :)

      Usuń
    2. Nie ma za co. W końcu po to te nasze blogi, żeby się wspierać i służyć radą 😊

      Usuń
  4. Jestem za ograniczeniem liczby rzeczy do szpitala, ale koszul wzięłabym więcej. A to dlatego, że w pierwszych dobach po porodzie kobieta się strasznie poci, a dziecko nie zawsze pozwala wejść choćby na dwie minuty pod prysznic. No i powiem Ci, że miałam podobne rozterki dotyczące estetyki tych koszul, a ostatecznie najbrzydsza najlepiej się sprawdziła. Po porodzie, gdy mialam to małe absorbujące cudo przy sobie, nie obchodziło mnie, jak wyglądam. No ale każda kobieta jest inna. Choć koszul na ogół nie lubię, w domu ich jeszcze używałam i teraz, po zimie, znów używam. Śpię rozpieta, żeby dzieć się sam w nocy obsługiwał (ma 7 miesięcy). Co do maści na brodawki sprawdź czy trzeba ją zmywac przed karmieniem (wydaje mi się, że tak). Polecam Puralen - nie trzeba zmywac (tylko ja wiem jakie miałam wyrzuty sumienia, gdy podałam pierś, a nie zmylam linomagu, bo zapomniałam, chcąc jak najszybciej ukoic płacz syna), Maść jeść droga, ok. 50 zł, ale zastosowałam kilka razy i bol brodawek ustal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Położna ostatnio mi mówiła (i to samo w szkole rodzenia), że nie trzeba zmywać maści, no chyba że jest nałożona gruba warstwa.
      Co do koszul- ja wiem, że w zasadzie naprawdę nie ma znaczenia jak się w nich wygląda po porodzie, ale ta niechęć jest jakoś silniejsza od tej świadomości :) Już naprawdę wolę spać w koszulkach na naramkach z dużym dekoltem, niż mieć na sobie koszulę. I teraz się tak zastanawiam i doprawdy nie wiem, skąd mi się ta awersja wzięła :)

      Usuń
  5. W moim przypadku na stronie internetowej szpitala, w którym będę chciała rodzić jest lista wszystkiego co jest potrzebne dla mamy, dziecka i nawet taty na czas przebywania z nami w szpitalu 😊 Ja też chciałabym urodzić naturalnie, ale to jest właśnie życie, które na koniec i tak ustali swój własny bieg scenariusza i wszystko może potoczyć się zupełnie inaczej niż sobie planujemy. Najważniejsze, żeby było jak najlepiej dla dziecka - i z porodem i z karmieniem chcę dobrze, ale jak wyjdzie to się wszystko okaże i też nie będę sobie z tego tytułu robiła wyrzutów, bo na takie rzeczy nie ma się już po prostu wpływu... Jagódka faktycznie zanosi się na sporego bobaska, ale to dobrze i naprawdę nie ma się czym martwić, wszystko będzie dobrze 😙 Pozdrawiam Was cieplutko 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
  6. Bepantenu nie trzeba zmywać ale u mnie się nie sprawdził. Za to maść MALTAN - cudo, nie maść :) chyba ok 20zł, wydajna, ulga od razu po nałożeniu, szybciutko się piersi zagoiły. I nie trzeba zmywać. Gorąco polecam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! Dziękuję, dobrze wiedzieć :) Słyszałam też, że lanolina firmy Lansiloh też super działa

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.