Mówić, czy nie mówić?

O tym, że podjęliśmy starania o dziecko nie mówiliśmy nikomu. To była nasza sprawa i nie widzieliśmy powodu, żeby o tym rozmawiać.
Jeszcze zanim podjęliśmy decyzję dziwiłam się ludziom, którzy ciągle wypytują: "A wy myślicie o dziecku? No najwyższa pora". Z całym szacunkiem- to moja sprawa i ja zdecyduję, kiedy najwyższa pora. Tu akuat natura ze mnie zakpiła, no ale chodzi o fakt, że mój brzuch- moja sprawa.

Kiedy zorientowaliśmy się, że są pewne trudności i zaczęłam częściej chodzić do ginekologa porozmawiałam ze swoją mamą, z którą jestem bardzo blisko.
W tej chwili wiedzą tylko nasi najbliżsi. Nie robimy z tego wielkiej tajemnicy, ale nie widzimy też powodu, zeby trąbić o tym wszem i wobec.

Decyzja zawsze jest indywidualna i zależna od potrzeb i charakteru ludzi. Ja osobiście czułam potrzebę, żeby oprócz męża, który jest mi najbliższy pogadać z kimś jeszcze. Z kimś, kto będzie miał chłodniejsze spojrzenie, większy dystans i na spokojnie przegada ze mną wszystkie aspekty. Tu z całego serca doceniam pomoc moich przyjaciół.

Wygadanie, wyrzucenie tego z siebie w moim przypadku było potrzebne, stało się takim buforem zdrowia psychicznego.

Bo mimo, że staram się, żeby ta sprawa nie zdeterminowała całego naszego życia, to ciągle z tyłu głowy siedzi myśl, że czegoś nam brakuje..

Komentarze