Majowo


Ostatnio mało mnie tu.. U mnie w pracy maj i czerwiec to gorący okres. Ciągle albo jakiś konkurs, albo jakieś występy, festyn, szkolenia. Na dodatek kończę właśnie stopień awansu zawodowego co wiążę się z papierami. W czerwcu wyglądam jak ta sowa z obrazka.

Na szczęście ostatnio pogoda stała się łaskawsza i nie dość, że wyszło słońce, to i zrobiło się cieplej. Uwielbiam maj, kiedy pachnie bez, konwalie, wszystko kwitnie, trawa jest soczyście zielona i tak cudownie wilgotna gdy chodzi się po niej boso.

Dzięki temu, że wyszło słońce moja energia wzrosła i humor się poprawił.

W zeszły weekend byliśmy w Katowicach w Spodku, na meczu Polska- Iran w piłkę siatkową, połączone z pożegnaniem Krzysztofa Ignaczaka. My świętowaliśmy jeszcze jedną okazję- nasz przyjaciel miał swój debiut w reprezentacji Polski więc duma nas rozpierała :) Mimo, że w swoim życiu obejrzałam setki meczów siatkówki z racji zawodu mojego męża, te reprezentacyjne mają niesamowity, niepowtarzalny klimat. Ciarki chodzą po plecach, gdy tysiące osób śpiewa hymn.



Komentarze