21 tydzień i badanie połówkowe


Nie mogę uwierzyć, że połowa ciąży już za mną. Ostatni miesiąc minął mi bardzo spokojnie- kiedy wszyscy dookoła chorzy, mnie zdrowie dopisuje i nie mogę narzekać, bo najmniejszego kataru nawet nie miałam.
Jedyne na co mogę narzekać, choć i tak trochę grzeszę, to siedzenie w domu. Należę do osób, które mimo że kochają towarzystwo i rozmowy z ludźmi, to lubią być też ze sobą sam na sam i raczej się nie nudzą. Tak było do października, kiedy moje życie wypełniała praca, spotkania ze znajomymi, projekty, remont i jakieś przyziemne obowiązki.
Ale od listopada siedzę w domu, wszyscy dookoła pracują do popołudniowych godzin, a ja nagle nie miałam się czym zająć, bo wszystkie obowiązki nagle ze mnie zeszły- w pracy miałam wszystkie tematy w miarę pozamykane, remont właśnie się skończył i wszystko było zamknięte na tip top. Czytanie książek, które uwielbiam przestało mi wystarczać, brakowało mi po prostu kontaktów z ludźmi, jakie zapewniała mi codziennie praca.
Pogoda nie sprzyja spacerom, zawieszony w powietrzy smog drapie w gardło, wilgoć w powietrzu spowodowana dodatnimi temperaturami jakoś nie zachęcała do spacerów. Mój świat nagle gwałtowanie zahamował, a ja nie umiałam się w tym odnaleźć. Może gdybym źle się czuła, to bym bardziej to doceniła, ale ja w ciąży czuję się bardzo dobrze i w zasadzie nie odczuwam żadnych niedogodności (tfu, tfu-na razie). Długo mi to zajęło i w zasadzie dopiero od stycznia zaczęłam cieszyć się wolnym w pełni. Aczkolwiek wiem, że nie jestem typem osoby, która spełniłaby się nie pracując.

Dziś miałam wizytę u lekarza, tak zwane USG połówkowe (bliżej opisuje je mama ginekolog na swoim blogu tu). Jest to jedno z najważniejszych badań w ciąży no i w nocy oczywiście spać nie mogłam.
Na szczęście wszystko jest w jak najlepszym porządku. Wszystkie narządy na miejscu, przezierność, móżdżek i inne parametry w obrębie głowy prawidłowe, kończyny w porządku.. Odetchnęłam z ulgą.
Wspomniałam lekarzowi, że miewam czasem bóle w podbrzuszu po prawej stronie. Ja myślałam, że to może jakaś kolka jelitowa, ale lekarz powiedział, że to wina zrostów po operacji wyrostka robaczkowego.
Poruszyłam też temat miejsca porodu. Nie chcę rodzić w mojej miejscowości, bo po pierwsze- za nic w świecie nie ufam tutejszym lekarzom (mój lekarz nie pracuje w naszym szpitalu, a Ci lekarze takimi pacjentkami jak ja-od lekarza spoza szpitala- w ogóle się nie interesują). Po drugie- warunki jakie tu panują pamiętają wczesnego Gierka. Po trzecie- jeśli dzieje się coś z dzieckiem od razu wysyłają je karetką, do szpitala oddalonego 30 km, do tego szpitala, który ostatecznie wybrałam jako miejsce swojego porodu. Jest to szpital o wyższej klasie referencyjności, zatem mają dużo lepszych specjalistów i bardzo dobry oddział neonatologiczny. Sale są dwu lub trzy osobowe z łazienkami, prysznicami. W naszym szpitalu sale są 6-8 osobowe, łazienka na korytarzy wspólna, a porodówka to pożal się jeżu.
Mój lekarz podszedł do tematu super profesjonalnie, dał mi numer telefonu do ordynatora w tamtym szpitalu, który jest jego kolegą i powiedział że on się mną dobrze zajmie. Problem w tym, że oznacza to, że będę musiała zmienić lekarza, a ja swojego bardzo lubię i bardzo mu ufam.. No ale będę musiała chyba podjąć tę decyzję i zmienić.

Od mniej więcej dwóch tygodni czuję ruchy małej :) Na początku było to mega creepy, teraz już pomału przywykłam. Kopniaki i kuksańce stają się zresztą coraz mocniejsze. Na początku przypominały przelewające się bąbelki, później miałam wrażenie że ktoś mnie tryka palcem od środka, a teraz zdarza się porządny kuksaniec wyczuwalny na zewnątrz.

Ale się rozpisałam. Postaram się pisać teraz częściej, jakaś taka lepsza energia we mnie wstąpiła. To chyba kwestia pogody, bo mimo, że ziąb to od kilku dni świeci u nas piękne słońce. Jutro 22 lutego. Bardzo lubię tę datę. Jutro kończę 32 lata, a już dziś dostałam piękny prezent od mojego dziecka- okazało się, że jak na razie wszystko u niego w porządku :) To najlepsza wiadomość jaką mogłam dostac.

Komentarze

  1. Kolejne dobre wiadomości:)) cieszę się,że Malutka rośnie zdrowo. Tak więc jedno z najważniejszych badań masz za sobą i stres opadł. Teraz spokojnie;) możesz czekać na rozwiązanie.
    Co do porodu to mam również podobne dylematy, jeszcze nie zdecydowałam, gdzie będę rodzić. Najbliższy szpital nie cieszy się w mojej opinii dobrą renomą,chociaż wiele osób z rodziny i znajomych tam rodziło.
    Szkoda,że musisz zmienić lekarza, skoro tamten zdobył Twoje zaufanie. Ciąża to wyjątkowy czas, gdy chcemy czuć się bezpiecznie. Ale może ten nowy dr też będzie godny zaufania, czego oczywiście Ci życzę :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Gapa ze mnie ;)) wszystkiego najlepszego!!! Spełnienia marzeń!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia :)
      Zasięgnęłam opinii na temat tamtego lekarza i trochę się uspokoiłam, bo rysuje się podobny kształt człowieka co mój gin, więc chyba nie będzie źle :)
      Do Twojego połówkowego zleci też szybciutko, zobaczysz.
      Jeśli chodzi o wybór szpitala- dla mnie jest to znaczący temat, bo chodzi o naprawdę intymną chwilą i chciałabym się czuć w tym czasie w miarę możliwości komfortowo- o ile można mówić o komforcie podczas porodu ;) Po prostu chcę rodzić po ludzku, nie chcę się dostosowywać do panującego standardu, który jest poza moimi kryteriami standardu, tylko dlatego że jest i że inni tam rodzą i jakoś żyją. Jakoś mnie nie interesuje, mnie interesuje JAKOŚĆ :) Większość mojej rodziny i znajomych rodziła w miejscowym szpitalu. Ale ja wiem, że to nie dla mnie.

      Usuń
    2. To prawda, najważniejsza jakość. Ten szpital niby wysoko jest jeżeli chodzi o stopień referencyjności, ale jakoś do mnie nie przemawia.zobaczę jeszcze jakie będą moje wrażenia po szkole rodzenia,która działa przy szpitalu, ale...chyba raczej nie będę tam rodzić;)
      No ale jeszcze trochę czasu na zastanowienie.

      Usuń
  3. Juuuuuż połowa??? Jak ten czas zasuwa... Sto lat już na jutro 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluje dobrych wyników! Wielka ulga :) I faktycznie super prezent urodzinowy :) Wszystkiego najlepszego i oby wszystko dalej szło tak pozytywnie!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Hehe, dobrze, że Cię pogoniłam z wpisem to od razu mamy na świeżo info :D

    Przede wszystkim świetnie, że wszystko jest w porządku! To pewnie niesamowite czuć ruchy dziecka, choć słyszałam, że też bywa bolesne, jak mały "piłkarz" trafi między żeberka ;) Dobrze, że to dziewczynka, to nie ma się co martwić :)

    Wszystkiego dobrego z okazji urodzin, zaszalejcie dzisiaj, bo to ostatnie takie spokojne świętowanie. Za rok o tej porze będziesz się cieszyła, jeśli maluch pozwoli Ci zjeść kawałek ciasta. haha. ( to było w ramach zachęty z serii jak to cudownie mieć dziecko :P )

    Pozdrowionka :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak podchodzimy do sprawy, nie tylko jeśli chodzi o dzisiejsze świętowanie. Dobrze nam było tylko we dwoje i staramy się wykorzystać te ostatnie momenty dla siebie. Niedługo wszystko się zmieni i od tego momentu będziemy już we troje. Ale na pewno będzie równie cudownie ;)
      Dziękuję za życzenia :) Ruchy nie są na razie uciążliwe, bo mała ma jeszcze dużo miejsca, a jak już zacznie to lata po całym brzuchu, więc jak jeszcze trochę urośnie to pewnie da mi się we znaki :)

      Usuń
  6. Gratulacje i kolejnych dobrych wyników, a drugi trymestr to przypływ energii, więc korzystaj, bo potem znów jest trochę słabiej, ale nie narzekam, najważniejsze, że w końcu spełnia się marzenie. Trzymajcie się zdrowo. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za dobre słowo, dużo to dla mnie znaczy:)

      Usuń
    2. Jak dla nas wszystkich. Nie pozostaje nic innego jak się wspierać 😊

      Usuń
  7. Misscarp, jeszcze raz składam Ci najlepsze życzenia, masz już prawie wszystko, co jest potrzebne do szczęścia więc życzę Ci przede wszystkim szczęśliwego rozwiązania i baaaaaardzo dużo zdrowia :) Jejku, jak ten czas szybko leci, pomyśl sobie, że jeszcze chwila i zobaczysz tą swoją wytęsknioną kruszynkę :) Tak się cieszę, że wszystko jest dobrze <3 Zobaczysz, to szybko zleci, trochę musisz się wynudzić w domu, bo potem dzidzia zadba o to, aby nie było Ci nudno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. <3 Teraz już pomału z górki :) Życzę, żebyś i Ty mogła zaznać tego szczęścia :)

      Usuń
    2. Tak mi ciągle życzysz, aż w końcu się spełniło:) DZIĘKUJĘ!!!!!!!!! :D

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.