Początki

Córka wywróciła nasz świat do góry nogami- bez dwóch zdań. Wiele się zmieniło. Do tej pory wiedliśmy beztroskie życie, pełne spontanicznych wypadów, imprez i spotkań towarzyskich. Narodziny Jagody uzmysłowiły nam, jak wygodnie do tej pory żyliśmy. Pierwsze dwa tygodnie były dla mnie ciężkie. Prawie tygodniowy pobyt w szpitalu, podczas którego w sumie przespałam łącznie może z 12 godzin, karmienie piersią, gdzie Jagoda "wisiała"na mnie praktycznie non stop, szalejące po ciele hormony i świadomość, że ten mały ludek będzie już z nami do końca naszego życia, mocno dało mi po psychice.
Jednak baby blues minął, sytuacja z karmieniem się wyklarowała, poznaliśmy naszą córkę, nauczyliśmy się wstępnie rozróżniać jej potrzeby i pomału wychodzimy na prostą i zaczynamy cieszyć się rodzicielstwem i obecnością naszej małej córeczki.

Mój mąż na początku miał pewne opory, żeby zajmować się małą. Nigdy nie miał styczności z takim maluszkiem i bał się. Starałam się na ile mogłam go zachęcać do opieki nad małą, oswajać go z tym, że płacz dziecka to nie koniec świata i nie musi się stresować, że płacze, bo u mnie na rękach też płacze czasami. Sytuację trochę ułatwiło nam to, że Łukasz wziął 2 tygodnie urlopu ojcowskiego, a zaraz poźniej 2 tygodnie zwykłego urlopu, więc miesiąc jest z nami i uczestniczy w opiece coraz aktywniej i pewniej. To tata zawsze kąpie Jagódkę, jedno nocne karmienie jest jego. Początkowo mąż miał problemy, żeby mówić do małej, a ona kiedy się do niej mówi uspakaja się. Ale przełamał się i nawet jej już śpiewa :) Jagoda lubi muzykę Eda Sheerana, Taco Hemingwaya i Raz dwa Trzy. Gdy puszczamy z YT wycisza się i słucha sobie. Oczywiście lubi też kołysanki, ale oswajamy ją z różnego rodzaju muzyką od początku :)

Do tej pory udało nam się wysypiać. Kąpiemy Jagodę po 21, ze względu na temperatury i na to, że zaobserwowaliśmy, że ta pora jej bardziej służy, aniżeli 19.30. Po kąpieli masażyk, jedzonko,tulenie i Jagódka koło 22 zasypia i pierwszą pobudkę ma około 1-2 w nocy. Wypija mleczko i zasypia. łącznie pobudek mamy 3 w nocy, co pozwala mi się w miarę wyspać :) Rano, gdy obudzi się koło 7-8 ma około 2 h aktywności i trzeba ją zabawiać w tym czasie (czytaj- nosić, rozmawiać i tulić)  a później raczej śpi z przerwami na jedzenie, co pozwala mi na ugotowanie obiadu i ogarnianie chaty. Popołudniu znowu ma aktywność około 2 h.

Niestety, w tym tygodniu przyszły do nas kolki, a przynajmniej podejrzewam że to kolki. O 19 Jagódka miała takie napady, że prężyła się i wrzeszczała, tak- wrzeszczała przez ok 2 godziny z przerwami. Tak było w pierwszy dzień. Zaczęłam podawać jej espumisan. W czwartek byliśmy na wizycie patronażowej u lekarza i zapisała nam jeszcze syropek. Dodatkowo okłady z termoforu i kolejna kolka była już łagodniejsza-, a kolejnego dnia nie było już w ogóle. Polecam termofor Mr. B. U nas zrobił robotę. Mam nadzieję, że temat kolek mamy w miarę opanowany i nawet jak przyjdą, to będziemy je mieć pod kontrolą.

Wczoraj byliśmy u znajomych na grillu. Nie uważamy, że narodziny dziecka eliminują nas społecznie i pomału staramy się testować różne sytuacje. Nasz kochane dziecko przespało prawie całą imprezę, trochę w wózku, trochę na rękach, a my mogliśmy cieszyć się dobrym towarzystwem i obecnością naszego dziecka.

Malutka pomału coraz więcej widzi, przygląda nam się, kiedy ją karmimy lub kiedy do niej mówimy i stroi nieziemskie miny :) Niesamowite jest to, że to my stworzyliśmy tego małego człowieczka. Codziennie zasypiam patrząc na jej ciałko pogrążone w słodkim śnie i nie mogę wyjść z podziwu.

Początkowo wychodziło, że Jagódka jest podobna do mnie-wnioskowaliśmy po moich zdjęciach z dzieciństwa, jednak jej buzia zmienia się i teraz większość ludzi mówi, że jest podobna do męża.

Celowo nie poruszam tematu karmienia, bo chcę zrobić o tym osobny wpis.



Komentarze

  1. Kolki... Ehh, oby nie długo trwały. Polecam jeszcze masaże: najpierw naprzemiennie z góry na dół raz jedna dłoń, raz druga, wnętrzem od przepony do dołu brzuszka, potem przyginasz nóżki dziecka do klatki piersiowej na 10sek. A potem podkładasz swoje ręce pod pupę dziecka i trzeba chwilkę delikatnie potrzasać. I tak powtórzyć wszystkie czynności kilka razy, wtedy kiedy dziecko jest spokojne, nie w ataku...
    Super, że się poznajcie i życzę Wam wielu wspólnych, cudownych chwil. 😍 to prawda dziecko zmienia życie maksymalnie, ale na lepsze. Mnie się już teraz podoba, że nie jesteśmy sami. A z każdym dniem jest fajniej...
    A co do męża szkoda, że nie wziął sobie jeszcze opieki na Ciebie, jak wychodziłaś ze szpitala, to też są dwa tygodnie. 😊
    U nas już 3,5 miesiąca i noce już od ponad dwóch tygodni przespane od 22 do 8. Wcześniej od 2. miesiąca było 23-8. Więc i Wam tego życzę jak najszybciej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Miło czyta się o tych początkach, w szczególności o gapieniu się na dziecko kiedy ono śpi - chyba robi tak każda młoda mama 😀😀😀 My też nie zamierzamy wycofywać się z życia społecznego czy też z jakichś wyjazdów (oczywiście na początku tylko gdzieś blisko), uważam że to naprawdę fajna sprawa. Oby tylko masz szkrab lubił jeździć samochodem, bo wiem że z tym bywa różnie 😉
    PS. A pokazywałaś już Jagódkę swojej koleżance, która na Baby Shower ubrała się na niebiesko? 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. Każda chwila jest na wagę złota i jest bezcenna :) Jakie to wspaniałe, że codziennie dziecko uczy się czegoś nowego i jest inne. Dla mnie ten pierwszy rok jest niesamowity, ile maluch wkłada pracy w to, by osiągnąć takie czynności jak choćby siadanie, chodzenie. Szkoda, że potem motywacja opada i my dorośli już się rozleniwiamy ;) Niedługo Jagódka będzie już lepiej widzieć, nawiąże inny kontakt z wami, jakie to fajne :))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.