To nie było najgorsze co mnie spotkało


Pomimo, że niepłodność ostro dała nam w kość (a raczej w psychikę), to muszę Wam powiedzieć, że nie jest to najgorsza rzecz w życiu jaka mnie spotkała.

Niepłodność przyszła do nas, kiedy miałam ukształtowane i solidnie zdefiniowane wartości, kiedy wiedziałam, że mało jest rzeczy które mnie są w stanie złamać- nie mówię tu o względzie zdrowotnym. Bo jedyne czego w życiu się obawiam to właśnie utrata zdrowia. Może zabrzmi to banalnie, ale naprawdę uważam, że jak ma się zdrowie to ma się wszystko.

Kiedy miałam 18 lat odszedł od nas tata. Nie odszedł w sensie, że umarł, ale zostawił moją mamę dla innej kobiety.Dla wszystkich to był szok, bo moi rodzice naprawdę uchodzili za zgodne małżeństwo. Największy szok przeżyła jednak moja mama, która ewidentnie nie umiała sobie poradzić z tą sytuacją i to sprawiło, że w zasadzie w ciągu kilku tygodni musiałam wydorośleć i zamienić się w rodzica.

Pomyślicie, że rozwód to nie tragedia i co to za wielkie przeżycie. Rozwód może to nie tragedia, i sama po sobie wiem, że dla mnie na pewno (gdyby odszedł ode mnie mój mąż) to nie byłby koniec świata, ponieważ staram się żyć tak, żeby nie być zależna od męża. Ale dla mojej mamy mój tata był całym światem i dla niej to była tragedia. Pewna część jej wtedy umarła i ona sama chciała umrzeć. A ja, 18- letnia dziewczyna, która w głowie powinna mieć spotkania z chłopakami i koleżankami w głowie miałam tylko to, czy mama dzisiaj nie odbierze sobie życia, bo miała dwie próby samobójcze. Ja, 18 -letnia dziewczyna musiałam robić mamie oddychanie usta- usta, bo nałykała się tabletek. Ja musiałam zdecydować, czy włożyć jej palce do ust, żeby zwymiotowała, czy wezwać pogotowie i odnotują jej to jako próbę samobójczą. Ja, 18- letnia dziewczyna prowadziłam ją do psychologa i psychiatry. Ja uczyłam ją żyć na nowo i odkrywać, że jest po co.

To był straszny okres w naszym życiu, ale spowodował też, że połączyła mnie z mamą taka więź, której wcześniej z nią nie miałam i pewnie nie miałabym, gdyby sprawy potoczyły się inaczej. Razem przeszłyśmy tyle i wiem, że zawsze mogę na nią liczyć i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to moja mama jest moją najlepszą przyjaciółką. Moja mama odżyła, cieszy się życiem i jest kochaną i pozytywnie do życia nastawioną kobietą.

A ja dzięki temu co przeżyłyśmy wiem, że z każdej sytuacji jest wyjście, że czas jest najlepszym doradcą i że zawsze ostatecznie wszystko się układa, czasami trzeba poczekać, albo spróbować iść inną drogą, kiedy dochodzi się do muru.

Możecie pomyśleć, że łatwo powiedzieć, że niepłodność to nie najgorsza rzecz, kiedy się jest w ciąży. Nie jest łatwo, bo też musieliśmy zapukać do kilku drzwi (a czasem i uderzyć w nie głową), zanim te przed nami się otworzyły. Po prostu nie można się poddawać.

Ps. Historia moich rodziców skończyła się tak, że mój tata poszedł po rozum do głowy i po 8 latach postanowił wrócić. Moja mama stale powtarzała, że tata jest miłością jej życia i ona nie chce sobie życia z kimś innym układać, mimo, że pojawiał się co jakiś czas kandydat. A kiedy on postanowił wrócić- ona mu wybaczyła i wzięli ponownie ślub. Historia jak z Mody na sukces, ja tego nie rozumiałam i do dziś nie rozumiem, ale nie oceniałam tego, bo wiem, że gdyby moja mama mówiła mi kogo mam kochać, a kogo nie- tez bym nie posłuchała raczej. Zresztą tak jestem wychowana, żeby nie oceniać innych zanim nie pozna się prawdziwej historii. I tego się trzymam :)

Komentarze

  1. Rzeczywiście niesamowita historia. Ale tata się "zrehabilitował"? Wynagrodził to jakoś mamie? Jest teraz kochającym mężem i nie myśli o wyskokach?
    U mojego J. w rodzinie chłopka był z dziewczyną od podstawówki, para nie widząca świata poza sobą, na, czy zaraz po studiach się pobrali. I ona go po paru latach małżeństwa zostawiła. Załamał się, nie wiedział sensu życia i niestety udało mu się popełnić samobójstwo w parę miesięcy po jej odejściu.
    To był dorosły 30-letni facet, jedyny syn swojej matki i nie mógł sobie przetłumaczyć, że wszystko mija i może jeszcze kogoś spotka.
    Jakby moje dziecko coś takiego zrobiło, to bym się w życiu na cmentarzu nie pojawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No powiem Ci, że chyba naprawdę są ludzie, którzy są słabsi psychicznie i nie potrafią sobie poradzić z niektórymi sytuacjami. Ja widziałam to w mojej mamie- świat jej się zawalił i nie miała żadnej chęci życia. Ja żyłam za siebie i za nią przez pewien czas. Jeśli ktoś nie ma oparcia to może się źle skończyć, ja jestem przekonana, że gdyby mnie wtedy nie było na miejscu, tylko byłabym na studiach to nie miałabym już mamy...
      Tata się zrehabilitował, nie mogę powiedzieć złego słowa. Choć ja tam w pamięci swoje mam, ale to ich życie, ich miłość więc nie ingeruję. Ale jak tylko zacząłby coś kombinować to bym wkroczyła do akcji. Jednak on chyba docenił co miał, jak to stracił, bo moja mama to naprawdę kochana kobieta. Życie naprawdę bywa przewrotne.

      Usuń
  2. Czytałam gdzieś, że rozwód jest dla psychiki niektórych ludzi tym samym co śmierć partnera. Co by nie mówić to brzmi sensownie, bo przecież odchodzi ukochana osoba. Podobno trzeba w takim przypadku przejść przez pewien okres, podobny do stanu żałoby.
    No, ale wiadomo są też takie osoby, które wyprawiają wielkie przyjęcie z okazji rozwodu, stało się to bardzo popularne, może nie w Polsce, ale za granicą na pewno. Z tym, że to coś zupełnie innego, niż sytuacja, gdy opuszcza cię małżonek.

    Mam koleżankę, która wyszła za mąż mając 24 lata i jej małżeństwo trwało nie całe 2. Mąż ją zostawił i w sumie nigdy do siebie nie doszła tak do końca. Wyszła ponownie za mąż, ma dobrego męża, dwoje dzieci i ... nerwicę, spowodowaną różnymi wydarzeniami w jej życiu (rozwód, stres w pracy, dwa poronienia itd) Nie jest jej łatwo.
    Ale znam też przypadek mamy mojej koleżanki z liceum, podobny do Twoich rodziców troszkę, bo z tym samym zakończeniem. Wprawdzie tam ojciec odszedł nie do innej kobiety a do butelki wódki, ale po wielu latach wrócił, zamieszkali razem i nawet wzięli ślub jeszcze raz. Są ze sobą do tej pory, wspierają się.

    Myślę, że zdradę trudno wybaczyć, na zawsze gdzieś tam w sercu pozostanie żal, ale z drugiej strony człowiek jest tylko człowiekiem i popełnia błędy. Jeżeli jest w stanie się zmienić a druga strona znajdzie w sobie tyle miłości, by wybaczyć to jest to dla mnie wspaniałe. Tego przecież uczy nas wiara. Wybaczania.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Być może masz rację- moja mama jest wierzącą osobą i myślę, że to wybaczenie jest podyktowane między innymi własnie tym.
      Powiem Ci, że ja nie wiem czy umiałabym w głowie sobie poukładać to, że mój mąż był z inną kobietą, kochał ją, kochał się z nią i tak dalej. Ale z drugiej strony nauczyłam się tez, że dopóki nie znajdziemy się w określonej sytuacji, nie jesteśmy w stanie stwierdzić jak się w niej zachowamy.
      Ja byłam "jedynie" świadkiem sytuacji moich rodziców, ale przeżyłam to na swój sposób i szybko musiałam wkroczyć w "dorosłe" decyzje. Ale dzięki temu mam twardy tyłek i mocno stąpam po ziemi :)
      Pozdrawiam :)

      Usuń
  3. Przykre jest to, przez co przeszła Twoja mama, ale dobrze, że zakończenie tej historii jest szczęśliwe. Ja też nie oceniam ani ludzi ani sytuacji "z góry", i szczerze mówiąc nie lubię jak ktoś to robi. Tak naprawdę nikt oprócz osoby będącej w danej sytuacji nie wie co ona czuje i nie ma prawa tego oceniać. Szczerze mówiąc człowiek czasami rozmyśla nad różnymi rzeczami i wyobraża sobie różne sytuacje, ja zastanawiam się właśnie jak ja bym zareagowała gdyby mój mąż mnie zdradził. Z jednej strony nigdy nie wyobrażałam sobie, żeby wybaczyć komuś coś takiego, ale z drugiej strony wiem, że kocham go najbardziej na świecie i nie wiem jak bym zareagowała i co zrobiłabym w sytuacji gdyby prosił mnie o wybaczenie... Swoją drogą bardzo mądre jest to co napisałaś, to całe podsumowanie, że czas jest najlepszym doradcą. To chyba jedno z najprawdziwsze bardzo życiowych powiedzeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak uważam. Czas pozwala nam nabrać dystansu, pozwala na rozwój sytuacji, a czasami przynosi nieoczekiwane zwroty akcji :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.