Jaki był 2017? Dziewczyna czy chłopiec?
Jutro kończy się rok. Zwykle nie robię podsumowań, planów na kolejny. Może miniony rok nie był jakiś wybitny, w zasadzie to ewidentnie dał nam w kość. Ostatecznie jednak przyniósł dobre wieści i nareszcie poczucie, że wygrywamy walkę, która momentami wydawała się być już przegrana.
Dlaczego dał nam w dupę?
Bo zaczął się wiadomością, że jedyne co nam może pomóc to in vitro, bo teoretycznie wszystkie pozostałe drogi medyczne zostały wyczerpane.
Bo musieliśmy podjąć decyzje, czy iść drogą naprotechnologii- nie było to łatwe, bo po drodze pojawiało się milion pińcset jakichś dziwnych metod, na które nas ktoś namawiał- żadna nie podziałała.
Bo okazało się, że to tanie też nie było.
Bo dało nadzieję, która z każdym miesiącem się oddalała.
Bo dookoła rodziło się dużo dzieci.
Bo nikt już nie zadawał pytań, kiedy my. Wszyscy sobie chyba zdali sprawę, że my chyba nigdy.
Bo zdecydowaliśmy się na remont starej chaty, który sprawił, że o mały włos nie powiedzieliśmy sobie "na razie".
Bo remont zrujnował nas finansowo.
Bo straciłam chęć życia.
ALE!
Sprawdziło się to, co wyznaję od dłuższego czasu- że nieważne jak jest źle (choć wielkiego dramatu nie było, życie toczyło się zwykłym tokiem) to w pewnym momencie nadejdzie lepsze, bo nie może być cały czas kiepsko. Zawsze w pewnym momencie wychodzi słońce.
Tego Wam wszystkim w Nowym Roku życzę- żeby zaświeciło dla Was słońce :)
Dla nas zaświeci w przyszłym roku jaśniej, bo już w czerwcu urodzi nam się córeczka :)
Pozdrawiam i do zobaczenia w 2018!
Dlaczego dał nam w dupę?
Bo zaczął się wiadomością, że jedyne co nam może pomóc to in vitro, bo teoretycznie wszystkie pozostałe drogi medyczne zostały wyczerpane.
Bo musieliśmy podjąć decyzje, czy iść drogą naprotechnologii- nie było to łatwe, bo po drodze pojawiało się milion pińcset jakichś dziwnych metod, na które nas ktoś namawiał- żadna nie podziałała.
Bo okazało się, że to tanie też nie było.
Bo dało nadzieję, która z każdym miesiącem się oddalała.
Bo dookoła rodziło się dużo dzieci.
Bo nikt już nie zadawał pytań, kiedy my. Wszyscy sobie chyba zdali sprawę, że my chyba nigdy.
Bo zdecydowaliśmy się na remont starej chaty, który sprawił, że o mały włos nie powiedzieliśmy sobie "na razie".
Bo remont zrujnował nas finansowo.
Bo straciłam chęć życia.
ALE!
Sprawdziło się to, co wyznaję od dłuższego czasu- że nieważne jak jest źle (choć wielkiego dramatu nie było, życie toczyło się zwykłym tokiem) to w pewnym momencie nadejdzie lepsze, bo nie może być cały czas kiepsko. Zawsze w pewnym momencie wychodzi słońce.
Tego Wam wszystkim w Nowym Roku życzę- żeby zaświeciło dla Was słońce :)
Dla nas zaświeci w przyszłym roku jaśniej, bo już w czerwcu urodzi nam się córeczka :)
Pozdrawiam i do zobaczenia w 2018!
Wow, gratulacje!!! Też życzę dużo słońca w 2018!
OdpowiedzUsuńDzięki :) Ciekawe kto tam mieszka w Twoim brzuszku :)
UsuńCudowna wiadomość, gratuluję Wam tego szczęścia i trzymam mocno kciuki za szczęśliwe rozwiązanie w czerwcu ������
OdpowiedzUsuńDziękuję z całego serca i mocno zaciskam kciuki za Was! Wierzę, że zobaczysz upragnione 2 kreski na teście :)
Usuń