Wieczór taki jak ten

Wiesz córeczko, w takie dni kiedy nie ma z nami twojego taty bywa ciężko. Zwykle przyjeżdża koło 16 z pracy i przejmuje opiekę nad Tobą, wszak cały dzień Ciebie nie widział i tęskni. Ale raz w tygodniu wyjeżdża w delegację i go nie ma. Wtedy zwykle dzień spędzamy u Twojej babci kochanej, która Cię uwielbia, zresztą z wzajemnością, a później wracamy do domu i wieczór mamy dla siebie.
Czasami, zwłaszcza teraz, kiedy jest jesień i szybko robi się ciemno, wieczory nam się dłużą.

Dzisiejszy wieczór, mimo, że dzień tego nie zapowiadał, bo byłaś nieco marudna, zapadnie mi w pamięć chyba na długo.

Leżałyśmy sobie razem na łóżku obok siebie, a Ty w pewnym momencie się na mnie zapatrzyłaś i studiowałaś moją twarz jak jakąś mapę, która poprowadzi Cię, gdziekolwiek będziesz chciała. Najpierw bacznie mi się przyglądałaś uśmiechając się, później swoimi małymi cudownymi rączkami dotykałaś najpierw buzi, później nosa i okolic oczu. W Twoich oczach widziałam czystą miłość.

To zaszczyt być Twoją mamusią, moja ukochana córeczko.Jesteś najpiękniejszym co mnie spotkało (obok Twojego taty) w życiu.
Mam nadzieję, że będę Twoją mapą. Postaram się pokazać Ci drogowskazy, którymi warto się kierować i prowadzić Ciebie tak, żebyś czuła się wolna, ale jednocześnie była bezpieczna.

Kocham Cię całym sercem!

Komentarze

  1. Baaardzo wzruszajacy wpis... 😢 Po prostu piękne uczucia! No i świetnie ze zwykle tatuś juz jest z wami od 16 - na prawdę kawał dnia spędzacie razem ❤️

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie napisane 😍 dużo miłości kochane dziewczynki 😘
    Fajnie macie że tata jest z Wami od 16-tej, albo macie dni u babci...
    My bardzo często same od 13 do 22 po kilkanaście dni w miesiącu. 🙁

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam silną więź z mamą i to jest osoba, do której mam pełne zaufanie jeśli chodzi o opiekę nad Jagódką. Często do nas wpada "przejąć" małą i naprawdę widać, że malutka jest już do niej mocno przywiązana i przyzwyczajona. To z moją mamą ona zostanie w domu kiedy wrócę do pracy, więc oswajamy ją z tym od samego początku. No i też babcia bardzo chce :) Mój tata raczej nie jest typem, który opiekę ma we krwi, ale generalnie również (biernie bo biernie, ale zawsze!) uczestniczy w zabawach. Co innego moja teściowa, ale to jest osobna historia i chyba zrobię niedługo wpis, bo musze upuścić sobie gdzieś trochę złości na nią.

      Usuń
    2. Ja mam z mamą różne relacje, ale też byłabym szczęśliwa gdyby ona mogła zająć się małą kiedy wrócę do pracy, niestety u nas to nie możliwe. Fajnie że mama też do Was często wpada. Do nas nie ma kto, bo cała rodzina 140km od nas. 🙁
      A z tego że mąż bywa po południu w domu możesz być bardzo zadowolona. Ja uwielbiam te dni kiedy mąż ma pierwsza zmianę i wraca o 15. Bo ten czas łatwiej zorganizować, po pierwsze śpimy do 9. Potem zawsze można ogarnąć jakiś spacer itp. Bo o tej porze roku spacery po południu odpadają. A nawet jak nie spacer to przed południem jakoś Wiki nie jest marudna. 😊 Kiedy zaś spędzamy same po 8-9 godz po południu do wieczora, z czego w między czasie Wiki śpi tylko ok. 1-2h to czasem bywa ciężko. Nikt mnie nie zmieni kiedy Wiki poraz tysięczny ma ochotę na zwiedzanie mieszkania, albo nie przejmie jej kiedy marudzi bo swędzą dziąsła. Nie narzekam oczywiście, bo kocham ją i zrobię dla niej wszystko, ale to tak dla wyjaśnienia, że doceniłabym bardzo fakt, gdyby mąż pracował inaczej. 😊

      Usuń
  3. Dziewczyny, jak tak piszecie to zaczynam doceniać to, że faktycznie niemal codziennie, z wyjątkiem tego jednego wyjazdowego dnia, mąż wraca raczej koło tej 16, najpóźniej (rzadko) do 17. I uwierzcie mi, są dni, kiedy wypatruję go w oknie z utęsknieniem. On faktycznie, jak przyjeżdża, w większości czasu do wieczora przejmuje opiekę nad małą i jest to duże odciążenie. Nie było tak od samego początku, musieliśmy to sobie wypracować i on zrozumiał, że opieka nad dzieckiem to nie jest taka bułka z masłem jak mogłoby się wydawać i mam prawo również być zmęczona. A druga strona- tak jak pisałam- sam tęskni za małą królewną :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ pięknie to napisałaś 😍😍😍 Wzruszające, piękne, prawdziwe życie ❤ Jagoda ma szczęście, że ma taką świadomą mamę jak Ty, napewno będziesz dla niej mapą i drogowskazem, a także jasnym światłem, które zawsze w razie potrzeby pokaże jej inne wyjście lub po prostu rozświetli ciemną drogę, aby łatwiej się dalej szło ❤ Och teraz to sama zaciągnęłam poezją 😉😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh, faktycznie wzniośle to brzmi, ale tak, chciałabym być jej latarnią, a nasz dom jej portem i żeby wiedziała, że zawsze na nią będziemy czekać, gdziekolwiek i dokądkolwiek się uda <3

      Usuń
  5. Cudnie <3 Każde dziecko powinno mieć właśnie to o czym piszesz, czuć się bezpiecznie i wiedzieć, że zawsze w domu, w ramionach mamy i taty znajdzie pocieszenie i zrozumienie.

    My mamy też ten komfort, że tata pracuje do 15, więc w zasadzie spędzamy razem całe popołudnie. Ale tak naprawdę to myślę, że liczy się to jak spędzamy czas z dzieckiem, może to być tylko godzinka, ale faktycznie poświęcona dziecku. Nie wystarczy przecież tylko być w domu, a czasem obserwuję, że to tego to się sprowadza.

    Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie napisane, aż mi się łezka w oku pojawiła, gdy czytałam ten jakże wrażliwy, osobisty wpis. Nasza Zuzka ma 8miesięcy i mam wrażenie, że wszędzie jest jej pełno. Jest naszym oczkiem w głowie, jak to u każdego rodzica bywa. Zazdroszczę Ci tego, że możecie spędzać tyle czazu w trójkę. Mój mąż jest przedstawicielem handlowym i dużo czasu w ciągu dnia spędza w trasie, gdy przyjeżdża do domu koło 17-18 to raczej myśli o tym, żeby odpocząć chociaż chwilę, niż zająć się naszą Zuzką. Z jednej strony mu się nie dziwię, bo ma prawo czuć się zmęczonym, ale jednak chciałabym, aby jednak spędził więcej czasu z dzieckiem.
    Pozdrawiam Was mocno i życzę wytrwałości w dalszym rozwoju maleństwa :)
    ~MamaZuzi

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.