Sio, kolko!



Kolka niemowlęca to niedojrzałość układu pokarmowego dziecka, objawiająca się najczęściej bólem brzuszka, głośnym płaczem, wchodzącym niemal w krzyk i prężeniem się. Takie napady powtarzają się zwykle codziennie i potrafią trwać nawet po kilka godzin. Kolka występuje u noworodków i przeważnie ustaje po trzecim miesiącu życia dziecka.

Jagodę kolka dopadła już w drugim tygodniu życia, w zasadzie z dnia na dzień. Ten kto to przeżył, ten wie, jak ciężkie to nie tylko dla dziecka, ale także dla rodzica. Patrzeć na dziecko, które jest niemal purpurowe na twarzy od krzyku i nie móc mu pomóc. U nas kolka pojawiała się zwykle koło godziny 19 i początkowo można było wręcz nastawiać według niej zegarek- kiedy Jagoda zaczynała się drzeć wiedzieliśmy, że właśnie minęła siódma.
Imaliśmy się różnych sposobów. Przeczesałam Internet wzdłuż i wszerz. Zasięgałam opinii lekarza. Teraz już wiem, że kolkę trzeba po prostu oswoić i do niej przywyknąć i przeczekać. 

Czego my próbowaliśmy i co uważam za przydatne? 

Na pierwszym miejscu wymienię termofor Mr. B firmy Lullalove. Nie jest to tania rzecz, kosztuje ok 80-90 zł. Sekretem MR B jest wkład solny, który po zgięciu patyczka nagrzewa się maksymalnie do temperatury 54 stopni Celsjusza. Dzięki kieszeni izolacyjnej znajdującej się na plecach MR B temperatura utrzymuje się do godziny (czas zależny jest od temperatury otoczenia). Wkład ogrzewający jest wielokrotnego użytku. Termofor przynosił ukojenie w bólu.

Kolejną rzeczą jest, niebanalną-dla niektórych, nie mających doświadczeń z kolką- jest suszarka. Odpalenie suszarki (nie ogrzewanie brzuszka, bo to robił termofor, chodziło o dźwięk) powodowało, że Jagoda na trochę zasypiała, a ból jakby ustawał. Ja jakoś byłam oporna na początku, ten sposób polecił mojemu mężowi kolega, który też borykał się z kolką u swojego dziecka. Ale kiedy w końcu, w akcie desperacji, odpaliłam tę suszarkę stał się cud i nasza córka się uspokoiła i zasnęła. Alternatywą jest również Miś Szumiś, jednak to kolejna dość droga rzecz i wydaje mi się, że chyba na te 2 miesiące nie warto wydawać grubo ponad 100 zł na tę maskotkę. My posiłkowaliśmy się jeszcze aplikacjami w telefonie imitującymi biały szum, jednak muszę przyznać, że jednak "na żywo" suszarka robiła lepsze wrażenie :). Odkurzacz działa podobnie, nawet teraz mogę swobodnie poodkurzać kiedy jestem sama z Jagodą, ona leży w bujaczku (mamy hybrydowy Inguenity i bardzo polecam), a ja odkurzam i ona sobie wtedy zasypia.

Ciepłe kąpiele również przynosiły ukojenie, jednak niestety tylko na czas kąpieli i chwilę po niej. Dodatkowo noszenie, noszenie i jeszcze raz noszenie. Bujanie, tańczenie.. Leżenie na brzuszku, masażyki..

Jeśli chodzi o substancje, które miały pomóc to najpierw korzystaliśmy z kropel Espumisan, jednak po niedługim czasie zamieniliśmy je na słynne Sab Simplex. Obie substancje oparte są na symetikonie i mają na celu "odgazowanie" jelit dziecka. Dodatkowo podawaliśmy Debridat- syrop przepisywany na receptę także wspomagający pracę jelit. Jeśli chodzi o probiotyk to najlepszy skład podobno ma Biogaja i ten właśnie stosowaliśmy (ale nie codziennie). Gdy kolka była wyjątkowo bolesna i Jagoda już była mocno wymęczona sięgałam po paracetamol w czopkach- również z polecenia lekarza. Starałam się jednak nie robić tego za często. W zamian za to korzystaliśmy z homeopatycznych czopków Vibrucol. Działają one wspomagająco w stanach niepokoju u niemowląt i małych dzieci przebiegających z gorączką lub bez gorączki, występujących w przebiegu np. ząbkowania, kolki niemowlęcej lub przeziębienia. 

Czy któraś z tych rzeczy wybitnie pomogła? Nie sądzę. Wszystkie pomogły na pewno mi, bo przynajmniej miałam poczucie, że robię wszystko, żeby ulżyć mojemu dziecku w cierpieniu. 

Jest jeszcze jeden sposób, którego spróbowaliśmy. Odstawiłam wszystkie krople i wypróbowałam babcinego sposobu. Miałam duże wątpliwości, mama namawiała mnie na to chyba tydzień, a ja do końca nie byłam przekonana. Wszak zalecenia mówią, żeby dziecko w pierwszych miesiącach przyjmowało jedynie mleko i ewentualnie wodę. Ostatecznie jednak dałam się namówić. Moja mama ugotowała tzw. "marchwiankę", czyli po prostu ugotowała marchewkę beż żadnych przypraw, a Jagodzie podałyśmy wodę, w której była ona gotowana. Doprawdy nie wiem, czy to zadziałało, ale u Jagody kolki ustały dokładnie w dniu, kiedy skończyła drugi miesiąc życia. Mam nadzieję, że już nie wrócą. 


Komentarze

  1. O losie, te kolki to jest chyba jedyna rzecz, której się tak bardzo obawiam... :/ Nie wiem jak to jest doświadczyć tego "na żywo", ale z opowiadań wielu osób wynika, że jest to traumatyczne przeżycie, i to chyba bardziej dla rodzica niż dla dziecka mimo że ono też cierpi... No cóż, chyba trzeba się po prostu uzbroić w cierpliwość i oswoić z kolką tak jak napisałaś, aczkolwiek do końca będę miała nadzieję, że może nas to ominie ;) Choć nie było łatwo to gratuluję wytrwałości :) :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy przychodzi pierwszy atak to jest naprawdę ciężko. Ciężko jest się na to przygotować. Mi serce pękało, zwłaszcza kiedy widziałam w tym krzyku w oczach Jagody przerażenie.. Taki biedny maluszek, a tak musi cierpieć.. Później się już tylko zmienialiśmy w noszeniu.. Bo grunt to w tym wszystkim być opanowanym i nie przysparzać dziecku dodatkowego czynnika w postaci zestresowanych i rozlatanych rodziców. My oswoiliśmy kolkę i przestaliśmy się jej bać. Wiedzieliśmy na co być przygotowanym i że trzeba przeczekać. POwiem Ci, że ten spokój mi się opłacił. Mam dwie koleżanki z dziećmi w bardzo podobnym wieku, różnią się kilkoma dniami dosłownie. One obie biegały po lekarzach, każdy co rusz im coś nowego wymyślał, a w zasadzie nic skutecznie nie pomogło. Co chwilę zmieniały mleko, kończąc na Nutramigenie (uważam to za duży błąd) co chwilę coś nowego aplikowały w te małe jelitka. Moim zdaniem kolki, gdy już się pojawi, nie jest w stanie zupełnie zahamować żaden specyfik.
      Nie wspomniałam w poście jeszcze o kateterze windi na kolki, jednak by tego nie stosowaliśmy.
      Życzę, żebyście byli w grupie rodziców, którzy kolkę będą znać jedynie ze słyszenia, a nie z doświadczenia :)
      Jeny, Zosia już niedługo będzie z Wami <3

      Usuń
    2. Oj tak, zgadzam się z tym, że rodzice muszą być opanowani i spokojni, bo nic tak dziecka nie stresuje jak właśnie ich niepokój. Obyśmy tego nie doświdczyli, a jeśli już tak się wydarzy to obyśmy mieli w sobie wystarczająco dużo siły :)
      Misscarp, czas pędzi jak szalony, Zosieńka będzie z nami już za jakieś 6 tygodni! :) <3

      Usuń
    3. Obyście nie musieli mierzyć się z tym problemem 😊

      Usuń
  2. U nas pomagał tylno sab simplex...viburcol nie dawał żadnej ulgi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Temat rzeka... U nas kolki ustały wraz ze skończeniem 11 tygodnia. Z tym że zaczynały się ok. godz. 15-tej i tak do wieczora. Też próbowaliśmy wszystkiego. Suszarka i odkurzacz nie działały. Tzn. Wiktorii ten szum jest obojętny, nie denerwuje jej, ale też nie pomaga w kryzysach. Co do kropelek to w pewnym momencie odnosiłam wrażenie że nasilają problem zamiast pomagać. Tydzień przed ustaniem kolek zaczęliśmy masaże i po nich było lepiej, ale też jestem zdania, że te wszystkie sposoby chyba bardziej pomagają rodzicom być w przekonaniu że robią co mogą, żeby pomóc..
    Zaskoczona jestem tylko tymi czopkami paracetamolu, ponieważ czopki dopiero po skończeniu trzech miesięcy. Wcześniej tylko paracetamol w syropie. Ale coraz częściej widzę że lekarze luźno do tego tematu podchodzą.. :-/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ostatnio wysłałam męża do apteki po takie podstawowe rzeczy dla dziecka na pierwsze dni/tygodnie i prosiłam, żeby kupił właśnie paracetamol w syropie to pani powiedziała mu, że dla dzieci do 3-go miesiąca życia tylko i wyłącznie paracetamol w czopkach...

      Usuń
    2. A to ciekawe bardzo bo nawet na opakowaniu czopków jest napisane że po 3 miesiącu... I kompletujac wyprawkę kupiliśmy Pedicetamol w syropie.
      Nam po pierwszym szczepieniu lekarka wspomniała o czopkach, ale Pani w aptece pytała o wiek dziecka i nie bardzo chciała sprzedać te czopki.
      Doczytaj sobie lepiej sama. To jest tak jak z tą witaminą D. 😊

      Usuń
    3. Tak, wiem. Vibrucol, podobnie jak Paracetamol w czopkach. Ja to konsultowałam z lekarzem i położną. Podobnie napisane jest na wapnie w syropie- też można niby podawać od 3 miesiąca, a też musieliśmy skorzystać wcześniej. Również pod nadzorem lekarza.

      Usuń
    4. Na naszym "Paracetamol farmina 50mg" są podane dawki dla dzieci poniżej 3. miesiąca życia (od 3,3 do 5 kg) i od 3. miesiąca do 1. roku (od 6 do 10 kg). I do tego informacja, że dla dzieci poniżej 3 miesięcy lek można podawać tylko w porozumieniu z lekarzem. Zresztą inaczej bym nawet nie zrobiła 😊

      Usuń
    5. Misscarp, Wiadomo pod nadzorem lekarza to zmienia postać rzeczy.
      Choć jestem zdania, że jeśli jest jakiś lek z tą samą substancją czynną w innej postaci, który można zastosować od urodzenia to lepiej wybrać ten, który został stworzony z myślą o noworodkach, niż ten, który zalecają dopiero po 3 miesiącu.
      Ale lekarz to lekarz, każdy inaczej wybiera i mam nadzieję, że bierze na siebie odpowiedzialność. Grunt to mieć zaufanego pediatre. 😊
      Aga, też mam te czopki, choć nigdy nie używaliśmy, bo Wiki na gorączkę po szczepieniu przyjęła Pedicetamol syrop, a teraz to częściej stosujemy ibuprofen. Nie studiowałam ulotki czopków, aż tak dokładnie, pamiętamy, że przeczytałam na nich, że poniżej 3 miesiąca życia tylko na zlecenie lekarza, ale nie widziałam tam dawki dla niemowląt poniżej 3mż.

      Usuń
    6. Tak, na tych czopkach jest dawkowanie dla dzieci poniżej 3 miesiąca. I przyznam, że w takim masakrycznym ataku kolki, kiedy mała darła się już ponad godzinę podaliśmy jej ten czopek. Z zalecenia lekarza :) To fakt, dobry pediatra to sukces. Czy nasza lekarka jest dobra? Nie zgadzam się z niektórymi jej przekonaniami, ale ja leczę się u niej od urodzenia i zawsze mi pomogła, także w dorosłym wieku. No i odbiera telefon o każdej porze dnia i nocy i przyjmie prywatnie w domu również o każdej porze dnia i nocy. Kiedyś przyjęła mnie późnym wieczorem w wałkach na głowie :)

      Usuń
    7. Aż muszę zobaczyć ulotkę tych czopków, bo ogólna informacja oraz opis na stronie internetowej jest że po 3 miesiącu.
      Na kolki nie dawalismy przeciwbólowych. Stosowałam tylko ten paracetamol w syropie, kiedy Wiki miała gorączkę po szczepieniu. A teraz czasem podaję ibuprom, kiedy ząbkowanie osiąga apogeum i nie pomagają żele, gryzaki itp.
      A co do lekarza, to podstawą zaufanie. My swojego zmieniliśmy, bo pierwsza Pani Doktor oraz przychodnia w której pracuję mocno nadwyrężyły naszą cierpliwość, a u obecnej Pani Doktor byliśmy jak na razie na jednej wizycie szczepiennej, pozytywnie, a zobaczymy co będzie dalej... Ponadto mam lekarza prywatnie na telefon i ta Pani Doktor daje mi 100% poczucie bezpieczeństwa, że będzie, kiedy będziemy jej potrzebować 😊

      Usuń
  4. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  5. Solidnie napisane. Pozdrawiam i liczę na więcej ciekawych artykułów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetny artykuł.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.