Co nowego u nas?

Ależ to lato nas w tym roku rozpieszcza! Ciepełko (momentami może z lekką przesadą), słońce.. Czegóż można więcej chcieć? Niczego. Wobec tego mam nadzieję, że wybaczycie mi tę krótką nieobecność, ale teraz już do Was wracam. Pewnie część z Was pomyślało, że nie odzywam się, bo Jagoda jest tak mocno absorbująca, ale prawda jest taka, że całymi dniami spacerowałyśmy, a wieczorem nie miałam już weny na napisanie czegoś. Choć pomysłów na posty mam wiele, mam nadzieję, że teraz uda mi się to nadrobić.

Co u nas? U nas wreszcie się unormowało :) Dotarłyśmy się z córeczką, wypracowałyśmy sobie rytm dnia, a i Jagoda rozwinęła się i już jest zupełnie innym dzieckiem niż na początku.
Za nami już pierwsze świadome uśmiechy. Jakie to cudowne uczucie, kiedy dziecko budzi się i gdy Cię widzi wita uśmiechem :) Jagódka zaczęła również gurzyć, więc teraz w domu rozbrzmiewa "gadanie" naszej córeczki. Matko, jakie to piękne uczucie, kiedy idę o domu a z sypialni słychać "rozmowy" taty z córką <3 Pomimo ciężkiego początku teraz odczuwam niesamowitą radość.

Staram się mocno nie chwalić, bo wiem, że jest taka zasada, że jak się za dużo chwali, to później się to czkawką odbija, ale muszę przyznać że Jagódka to bardzo grzeczne dziecko. W ciągu dnia nie płacze prawie wcale. Gdy przychodzi wieczór czasem męczą ją kolki i staje się trochę marudna, ale ogólnie narzekać nie mogę. Staramy się nie wychowywać jej w całkowitej ciszy- w ciągu dnia, gdy jesteśmy w domu gra radio lub czasem telewizor, gdy ma drzemki w ciągu dnia normalnie rozmawiamy, ona też często zasypia na rękach podczas rozmów. Nie mam już problemu z odkładaniem jej, ostatnio często zasypia sama w łóżeczku, lub w takim posłanku u nas na kanapie. Spacery także stały się przyjemnością, już się nie stresuję, że się w trakcie obudzi i będzie płakać a spacer skończy się na rękach. Teraz często wyruszamy z domu, gdy Jagódka jeszcze nie śpi i chętnie sobie leży, aż zaśnie.

Za nami pierwsze szczepienie, które okazało się nie być takie straszne, jak to się w mojej głowie malowało. Wybraliśmy szczepienie 6w1 i Jagoda zniosła je bardzo dobrze. Nie było żadnego gorączkowania czy większego marudzenia w kolejnych dobach. Moja mała twardzielka :)

Byliśmy także na konsultacji u fizjoterapeuty, bo uważam, że każde dziecko, które nie przeciskało się przez kanał (choć nawet te rodzone naturalnie też) powinno być skonsultowane. Na szczęście pani rehabilitantka stwierdziła, że Jagódka to śliczne dziecko (co do tego akurat wątpliwości nie miałam ;) ) i pięknie się rozwija, beż asymetrii czy zaburzeń centralnego układu czegoś tam (zapomniałam nazwy :) ). Bioderka też jak na razie w porządku, jesteśmy po wizycie u ortopedy i kontrolę mamy za 6 tygodni.

Jesteśmy już także po chrzcinach. Oboje z mężem nie należymy do religijnych osób, jednak uznaliśmy, że ten krok poczynimy, zaszkodzić nie zaszkodzi.

Planujemy już także dłuższą wycieczkę za około miesiąc. Maż kończy 30 lat i z tej okazji wybieramy się ze znajomymi i ich rodzinami do Krakowa. Jagódka na szczęście dobrze znosi podróże, fotelik działa na nią usypiająco. Jestem ciekawa jak zniesie tak długą trasę. Przekonamy się już w październiku. Towarzysko jestem spokojna, bo Jagoda od początku jest przyzwyczajana do bycia wśród ludzi. Już dwa razy byliśmy na spotkaniach ze znajomymi, które końćzyliśmy koło 23 i nie było najmniejszego problemu- Jagoda spała pięknie sobie w wózeczku i nie przeszkadzały jej rozmowy, a i nie odbijało się to na późniejszym jej zachowaniu w nocy. Nadal śpi ładnie i budzi się w nocy około 2-3 razy.

Obiecuję, że będzie nas tu teraz więcej. Niedługo dostanę zdjęcia z sesji, podzielę się z Wami :)

Komentarze

  1. Fajnie, że u Was wszystko ok 😊Jagódka to widzę bardzo grzeczna dziewczynka. 😘
    Fajnie, że zasypia sama. U nas nie ma tak dobrze, na spacerach też nie śpi, ale leży spokojnie. Tylko właśnie jest lekki nerw, jak ma zasnąć. Ale za to noce w całości przespane. Więc narzekać nie mogę. Do knajpy, znajomych itp. też możemy wyjść.
    Więc życzę Nam i Wam żeby te nasze córki takie grzeczne pozostały 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kochane, to znaczy, że te ciężkie początki obróciły się w może nie totalną, ale odrobinę sielankową rzeczywistość 😊 Możesz być dumna z córci, faktycznie jest bardzo grzeczna i niech tak jej zostanie jak najdłużej 😊😊😊
    Fajnie, że szczepienie przebiegło spokojnie, bo to napewno zapewni, że na kolejne wizyty nie będziesz się tak denerwować ani niczego obawiać. My nadal zastanawiamy się nad rodzajem szczepionek, ostatnio moja położna zamieszała mi w głowie, bo zasugerowała te zwykłe szczepionki refundowane i już sama nie wiem... Ale pewnie skończy się na tych 5w1 (u nas one są bardziej dostępne).
    Wy w październiku będziecie sobie wycieczkować, a my przywitamy w końcu Zosię na naszym świecie 😀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekamy na Zosię z niecierpliwością. A jak czytam u Ciebie jaka jesteś zorganizowana to jestem pełna podziwu, czapki z głów, naprawdę. Co do szczepień-wahałam się do ostatniej chwili, jednak ostatecznie przekonalam się do tych płatnych. Czy dobrze zrobiłam? Nie wiem. Ale juz nie analizuję za dużo bo to było między innymi coś, co na poczatku mnie zgubiło. Czasami trzeba odpuścić 😉

      Usuń
    2. Oj tak, szczególnie w dobie takiego natłoku informacji z każdej strony, na początku chcesz się dokształcić i doinformować, potem zaczynasz czuć przesyt informacji, a na końcu padasz ofiarą własnej dociekliwości 😁 Ja miałam takie wrażenie jak zaczęłam się zagłębiać w te szczepienia, nie wspomnę już o ruchu antyszczepionkowym 🤨 Ale nie zgłupiałam jeszcze całkowicie, coś tam wyciągnęłam dla siebie i myślę o szczepionkach 5w1 mimo wszystko.
      Co do mojej organizacji to dziękuję kochana za te słowa, mam tylko nadzieję, że to moje zorganizowanie mnie nie "zabije" jak Zosia będzie robiła wszystko po swojemu i będzie mi przestawiać i wywracać dom do góry nogami 😁 Będę musiała zapomnieć o swoich dotychczasowych nawykach i tolerować wiele nieidealnych rozwiązań i widoków 😉😉😉

      Usuń
    3. Nauczysz się szybko nowej rzeczywistości, choć bycie control freakiem nieco to utrudnia :) Kiedy urodziłam rozmawiałam z koleżanką, matką bliźniaków i mówiłam, że podziwiam ją, że tak wszystko ogarnia. Ona mnie pocieszyła, że na początku nikt nie ogarnia, a później....a później się do tego przyzwyczajasz :)

      Usuń
    4. Nadrabiam posty i czytam od końca, dlatego moje komentarze pewnie nie mają ładu i składu :D
      Super, że już wszystko ogarnęłaś. Z dzieckiem tak jak piszesz trzeba się dotrzeć i to w zasadzie cały czas się zmienia, bo maluch dorasta, pragnie innych rzeczy, innych bodźców itd. Ja widzę, że to cały czas trudna praca, by wychować dobrze te małe ludziki. Ale ich serce, uśmiech, gdy mówią, że kochają wynagradza wszystko. Rośnij zdrowo Jagódko!

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.