Małe podsumowanie

NO i mamy 2017 rok. Po głowie chodzi mi próba podsumowania minionego roku, ale jedyne co mi przychodzi to nic, jak okreslić rok 2016 jako rokiem bardzo przeciętnym. Nie wydarzyło się w nim nic szczególnego. Nie był zły- pomijając śmierć mojej kochanej babci, ale szałowy też nie był. Wakacje były przeciętne, w pracy przeciętnie, w kontaktach towarzyskich ok, ale raczej przeciętnie, ciąży brak- to akurat nieprzeciętnie słabo. Nic, co by sprawiło, że ten rok był wyjątkowy.
Jeśli chodzi typowo o niepłodność.. To był rok zawodów, ale też rok, w którym miałam wrażenie, że mimo wszystko posuwamy się do przodu. Przeczytałam wiele blogów, dzięki którym poznałam fajne i pomocne osoby, wiem jakie mam dalsze plany.

Nie mam żadnych postanowień na nowy rok, nigdy ich nie robiłam. Ale moim pierwszym zakupem w nowym roku była książka. Zeszły rok było rokiem nietrafionych pozycji książkowych. Gdy już zaczynam jakąś książkę, to nawet jeśłi jest kiepska, wolę ją skończyć. Nie lubię odkładać nieprzeczytanych książek. W zeszłym roku trafiłam na taką, którą chyba cztery miesiące męczyłam.. Dramat, co? Zwłaszcza, jeśli w roku zwykle czytam ok 20-30 książek..Trochę zaburzyło to moje statystyki. Więc w tym roku zaczęłam od zakupu książki Katarzyny Grocholi, która nie jest może mocno ambitna(książka), ale akurat lubię styl tej autorki a i jest wg mnie ciekawą i barwną postacią w życiu prywatnym. 
Tak więc loguję się na kanapę pod kocykiem i zaczynam rok z nosem w książce :)



Komentarze

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.