Laparoskopia, histeroskopia i drożność jajowodów

Przyznam Wam się szczerze, że nie mogłam się zebrać do napisania tego posta. Mnóstwo spraw ostatnio w moim życiu osobistym, w mediach, w polityce, że trudno mi pozbierać wszystkie myśli i uporządkować je w posty.

Ale napiszę dziś o laparoskopii, którą miałam zrobioną w zeszły poniedziałek. W zasadzie to laparoskopii, histeroskopii i drożności jajowodów.

Na początku muszę przyznać, że bardzo dobrze wspominam pobyt w szpitalu na Polnej w Poznaniu. Już pomijając fakt, że oddział Niepłodności i Endokrynologii Rozwoju znam pomału jak własną kieszeń (4 inseminacje miałam tam robione), oddział jest czyściutki, odremontowany, zadbany a panie położne, pielęgniarki i nawet panie sprzątaczki były niezwykle miłe i uczynne. Co, przyznam, trochę mnie zdziwiło, bo z drugiej strony będąc tam ma się wrażenie, że to jest jedna wielka maszyna, a pacjenci taśmowo przychodzą i odchodzą.

Przyjęli mnie na oddział w niedzielę, a poniedziałek miałam zabieg. Od rana zaznaczyli, że mamy wziąć prysznic korzystając z ich płynu i ubrać się w koszule i pończochy przeciwzakrzepowe. I czekać :) Byłam w trzyosobowej sali i wszystkie trzy miałyśmy robione to samo w ten sam dzień.

Ok. 12.30 dostałam tabletkę i czekałam, aż mnie zabiorą. Próbowałam zasnąć, jednak tabletka na mnie nie podziałała chyba tak jak powinna, bo z szeroko otwartymi oczami jechałam przez korytarze i z coraz większym przerażeniem docierało do mnie, co mnie czeka. Na szczęście gdy anestezjolog podszedł i zobaczył co jest grane podał mi lek i już miałam odlot. Kojarzę tylko dwie duże lampy nad głową, zielonożółte kafelki i fotel. Obudziłam się już na sali pooperacyjnej z szczękającymi z zimna zębami. Ale panie szybko zareagowały i przykryły mnie elektrycznym kocem. Szybko podano mi również morfinę i po ok. 1,5 h zwieziono mnie już na moją salę. Niestety, narkoza szybko ze mnie wyszła w postaci mdłości i wymiotów, ale na szczęście długo się nie męczyłam.

Rano przyszła do mnie moja pani doktor i wszystko ze szczegółami mi opowiedziała.

Ogólnie rzecz ujmując- jajowody drożne, histeroskopia super, bez żadnych nieprawidłowości, jedynie co to były malusie torbiele, które zostały usunięte i małe ogniska endometriozy, które również zostały usunięte i wypalone.

Nie uważam, że ten zabieg to coś strasznego. Następnego dnia wypisali mnie do domu i tu odpoczywa mi się najlepiej :) Zwolnienia mam 3 tygodnie.

Komentarze

  1. Jejku super , że udało Ci się załatwić wszystkie badania w jeden dzień ☺
    I ten oddział specjalny pod kierunkiem niepłodności i endokrynologii. Szkoda, że u mnie takiego nie ma... potrzebuje żeby mnie tak kompleksowo przepadali...
    A tak niestety...
    Ciągle wahające się tsh przy Hashimoto, jajniki wpadające w hiperstymulację, endometrioza której nie można było usunąć...

    A wiesz, że po laparoskopii są największe szanse na zajście w ciążę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy zapytałam moją lekarkę czy mamy zielone światło i możemy działać ona odpowiedziała "To jest zalecenie lekarskie" :) Zamierzam się go trzymać :)

      Usuń
  2. Co za ulga, kiedy dostajemy taką dobrą opiekę w szpitalu, a personel medyczny traktuje poważnie nasze potrzeby (zarówno te fizjologiczne, jak i emocjonalne). Cieszę się, że to było takie dobre doświadczenie dla Ciebie:)
    Niech będzie brzemienne w wyczekane skutki:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki!
      Ale muszę Ci powiedzieć, że zrobiłaś mi dzisiaj dzień :) Zajrzałam do Ciebie a tam TAKIE nowiny :) Niesamowite to i bardzo się cieszę :) Warto wierzyć i mieć nadzieję :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.