Cisza zaburzona.
Po raz pierwszy od dawna odłożyłam myśli o niepłodności na tył głowy. Nawet nie. Jeszcze głębiej. Przez ostatnie 1.5 miesiąca nie rozmawialiśmy o dniach płodnych, o staraniach, o leczeniu.. Ja nie zaglądałam na żadne forum, ani strony internetowe. Nie pytałam gugla o nic. Nie myślałam, z ręką na sercu. Nic. Cisza.
Wyjechaliśmy, odprężyliśmy się, miło spędzaliśmy czas. Wiosna przyszła. Miło.
Aż do dziś.
Okres miał być w piątek lub sobotę. Nie było go. Nauczona jednak doświadczeniem, nie czułam żadnej radości. Nie pobiegłam po test.
I dobrze.
Dzisiaj małpa przyszła rano, przyczajona niczym tygrys, ukryta niczym smok. Nieproszony gość.
A we wtorek znowu Poznań.
Bumerang wrócił.
Komentarze
Prześlij komentarz
Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.