Mutacja genu MTHFR- nowe stanowisko


Wspominałam Wam, że lecząc się u naprotechnolog zaleciła mi badanie w kierunku mutacji genu MTHFR. Wynik badania zbiegł się z moim zajściem w ciążę i pokazał, że mam mutację MTHFR A1298C.

O mutacji MTHFR:

Mutacja A1298C genu MTHFR zwiększa krzepliwość krwi i jest przyczyną chorób sercowo-naczyniowych. Taką chorobą może być zakrzepica, polegająca na tworzeniu się skrzeplin w żyłach i tętnicach chorej osoby. Skrzeplina, mająca zwykle postać zbitki krwinek, przylega do ściany naczynia i zamyka je, przez co krew nie może już swobodnie w nim krążyć. Sama obecność skrzepu nie stanowi jeszcze aż takiego zagrożenia, choć może wywoływać dolegliwości w postaci bólu, zaczerwienienia i obrzęku kończyny. Gorzej, gdy oderwie się on od ściany naczynia. Wtedy z nogi, gdzie najczęściej ma swój początek, wędruje wyżej, do serca i płuc. Tam może zatkać tętnice płucną i doprowadzić do zatoru.
Aby rozrzedzić krew i spowolnić zbyt szybkie krzepnięcie pacjentom z zakrzepicą podaje się heparynę drobnocząsteczkową, najczęściej w zastrzykach. Heparyna jest lekiem, który nie przenika przez łożysko, przez co nie ma wpływu na rozwój płodu i może być z powodzeniem stosowana również u kobiet w ciąży. Trzeba wiedzieć, że wiele osób z rozpoznaną zakrzepicą ma pewną uwarunkowaną genetycznie skłonność do powstawania zakrzepów. Ta skłonność to nic innego jak trombofilia wrodzona.*
Naprotechnolog zapewniła mnie, że to bardzo ważne badanie, a jego wyniki mają wpływ na niepłodność. Mimo, że byłam już w ciąży, zaleciła mi branie heparyny w postaci Neoparinu oraz zażywanie Acardu i metylowanej formy kwasu foliowego. Po wizycie u gina z heparyny zrezygnowałam, natomiast zostaliśmy przy Acardzie. 
Jak wiecie (lub nie wiecie) bardzo lubię blog mamaginekolog.pl, choć częściej słucham jej instastory na Instagramie. Przemyca tam dużo wiedzy medycznej, a jednocześnie daje się poznać jako zwykły człowiek. Wiedziałam, że niedługo pojawi się publikacja dotycząca mutacji MTHFR i Nicole w zeszłym tygodniu dałą znać, jakie stanowisko ma Polskie Towarzystwo Ginekologii i Położnictwa w tym temacie. A stanowisko jest takie, że wg Towarzystwa mutacja ta nie ma żadnego wpływu na zajście i przebieg ciąży. Jakież było moje zdziwienie.. Mówię Wam.  Wg PTGiP mutacja ta obejmuje 50% społeczeństwa i nie jest to miarodajne, aby oświadczyć, że akurat ta mutacja ma znaczenie. Dodatkowo żaden zachodni kraj nie zleca tego typu badań, tylko w Polsce zalecało się ich wykonywanie. Wobec tego PTGiP zarzuciło, że jest to wynikiem agresywnych działań firm, przeprowadzających te (nietanie) badania, które nakręcały rynek, twierdząc że te badania mają duże znaczenie. 
 W tygodniu, w którym ukazało się to stanowisko miałam wizytę u lekarza i postanowiłam poruszyć ten temat. Jakież było jego zdziwienie, że mam wiedze na ten temat, bo generalnie początkowo tacy laicy jak ja nie mieli szansy dotrzeć do tej wiedzy, jedynie członkowie Towarzystwa mający wykupioną prenumeratę (teraz to się zmieniło). Potwierdził, że faktycznie tylko w Polsce się te badania zleca, ale on uważa, że branie Acardu akurat nie zaszkodzi i mam go brać do tego 32 tygodnia, bo dzięki niemu mogą być lepsze przepływy. Jeśli nie mam ochoty się kłuć, możemy zrezygnować z heparyny drobnocząsteczkowej, bo w mojej historii nie było ani poronień, ani trombofilii. 
Mam takie wrażenie jednak, że kobiety, które długo starają się o dziecko szukają każdej możliwej szansy, której mogą się uchwycić, która daje nadzieję na dojście do celu jakim jest ciąża i urodzenie zdrowego dziecka. Wiem po sobie- mocno wierzyłam, że to badanie ma duże znaczenie. 

* Jest wiele może bardziej wiarygodnych źródeł, ja wybrałam pierwsze lepsze, bo generalnie wszędzie piszą tak samo: http://dzielnicarodzica.pl/mutacja-genu-mthfr-wplywa-ciaze/

Komentarze

  1. Ogólnie genetyk, do której chodziliśmy też nam mówiła, że dużo się trąbi o tej mutacji, ale ona była zdania, że te informacje są mocno nadmuchane. Miałam badania tej mutacji i jej nie mam :) ale wiem, że gdyby coś wyszło nie tak, to na pewno drążyłabym ten temat...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo to tak jest, człowiek w potrzebie chwyta się wszystkiego.

      Usuń
  2. W mojej klinice lekarz każdej pacjentce zaleca Acard- zarówno w trakcie przygotowań do in vitro jak i criotransferu, a potem zaleca stosowanie aż do 14 tygodnia ciąży. Ciekawe czy on zna wyniki tych badań...Może się okazać, że lekarze pakują w nas tony leków, a nie ma to większego znaczenia i wpływu na utrzymanie i przebieg ciąży.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie mój gin powiedział, że zaszkodzić to akurat nie zaszkodzi, podobnie jak podawanie heparyny- nie przenika przez łożysko, dla dziecka jest zupełnie nieszkodliwa, a dla naszego organizmu w zasadzie obojętna.

      Usuń
  3. Pozwolę sobie nie zgodzić się z tym że mutacja ta nie ma wpływu. Ma bardzo duży. Po pierwsze sam fakt bycia w ciąży że zwiększa ryzyko choroby zakrzepowo-zatorowej, a mutacja dodatkowo je potęguje. Zakrzepica zagraża zarówno matce jak i dziecku. Ponieważ organizm matki broniąc się przed zatorem, może ograniczyć dopływ krwi do dziecka, a w konsekwencji jego śmierć. Ponadto kobiecie może grozić zgon przy porodzie jeśli nie będzie zabezpieczona przed zakrzepicą.
    W profilaktyce powinno się stosować i heparynę i acard, ponieważ oba leki mają inny mechanizm działania.
    Dodatkowo niezwykle ważne jest przyjmowanie metylowanego kwasu foliowego, ponieważ przy tej mutacji zwykłego kwasu się nie przyswaja i dziecko nie otrzymuje go w ogóle, a u mamy zostaje on we krwi i nie powoduje rozpadu homocysteiny, która może uszkadzać naczynia i powodować zaburzenia neurologiczne.
    Niestety głównie w Polsce ten problem jest nie zbyt dobrze poznany i bagatelizowany.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesi, właśnie tylko w Polsce jest on w ogóle brany pod uwagę i badany. Tak jak wspomniałam- w krajach zachodniej Europy nie zleca się badań tej mutacji. Światowi ginekolodzy nie zlecają tych badań, nie "zawracają sobie tym głowy". Tylko w Polsce zleca się badania mutacji MTHFR.
      50% ludzi ma tę mutację i badania pokazują, że to nie ona jest czynnikiem patogennym.
      Ja jestem szczupłą wysoką osobą, prowadzącą zdrowy i (do ciąży) aktywny tryb życia, w rodzinie nie ma historii zakrzepowej, moje wyniki są super i ciąża rozwija się prawidłowo. I o ile zgodzę się z braniem kwasu foliowego w pierwszych etapach ciąży, tak leki przeciwzakrzepowe jakoś do mnie nie przemawiają. Całą ciążę brałam Acard, ale z podawania heparyny drobnocząsteczkowej chyba zrezygnuję.

      Usuń
    2. Nie zgodzę się z Tobą, ponieważ również bardzo dużo szukałam informacji dotyczących tego tematu. I właśnie zachodnia Europa jak również Stany Zjednoczone, czy Kanada wykonują badania szczególnie ze względu na kwas foliowy. Z resztą w większości zagranicznych preparatów dla kobiet w od razu jest metylowany kwas foliowy. A jeśli chodzi o wywiad rodzinny nie trzeba mieć epizodów zakrzepicy i nie trzeba być "grubym" leniem, żeby w ciąży doszło do zwiększenia lepkości krwi. A jeśli chronić w ciąży siebie i dziecko to już lepiej heparyną niż acardem, jeśli by wybierać z tych dwóch.

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.