Posty

Nowe wieści i nowe rozkminy

Jestem po kolejnej wizycie, tym razem u naprotechnolog. Mniej więcej co miesiąc chce mnie widzieć, ale ja myślę, że po kolejnej wizycie zrezygnuję z wizyt u niej. Jestem trochę rozbita, bo ginekolog powiedział mi, że on obstaje tylko przy acardzie, duphastonie, preparacie witaminowymi kwasie foliowym, natomiast napro upiera się jeszcze przy Neoparinie, dodatkowo Luteina, Encorton, metylowy foliowy. Z ostatniego, ciążowego badania wyszło mi podwyższone TSH- 3.5- niby w normie, gin mówi, żeby poczekać, a napro mówi że trzeba koniecznie Euthyrox, żeby nie było żadnych wad rozwojowych u dziecka.. Sama już nie wiem.. Zrezygnowałam od samego początku, jeszcze przed konsultacją z ginem, z jednego leku, bo w ulotce było napisane, żeby bezwzględnie nie używać w ciąży, chyba, że pilny przypadek. Po rozmowie z ginem zrezygnowałam z Luteiny. Encortonu brałam mniejszą dawkę, ale chyba też przestanę brać. Ona przepisała mi wsyztskie witaminy oddzielnie- witaminę B12, B6, C, D, ale ja kupiłam sobi...

Odczarowany listopad

Na początku jestem Wam winna przeprosiny za tak długie milczenie. Poprzedni post był szczery- naprawdę miałam niemoc, minął niecały miesiąc od powrotu do pracy, nawał obowiązków i do tego remont przynoszący kolejne finansowe niespodzianki cały czas w toku.. Głowa pełna myśli, emocje buzowały więc odbijało się to oczywiście na moim mężu. Średnio się dogadywaliśmy. Był to też czas kiedy na około 1.5 tyg odstawiłam wszystkie leki. Nie wiedziałam co dalej z tym zrobić, ale na 25 września miałam kolejną wizytę u mojej lekarki więc pojechałam, choć raczej pozbawiona wszelkich nadziei. Kończyłam kolejny cykl. Pani doktor od kolejnego zmieniła mi całkowicie niemal mój zestaw, twierdząc, że to jej "zestaw hit", który działa na wszystkie i ma po nim pełno ciąż.  Ja sobie pomyślałam: "Tak, tak, ostatnio tez mi mówiła że teraz to już na pewno się uda, bla bla bla...". No ale należę do osób, które jak raz powiedzą A, to później się nie wycofują. Pojechałam do niej pod koniec...

Jakoś tak..

Mam niemoc. We wszystkim. Odstawiłam wszystkie leki na chwilę obecną. Muszę teraz się skupić na naprawie czegoś, co czuję, że się sypie. Jesień to dla mnie zły okres. A ta przyszła zdecydowanie za szybko, nie przygotowałam się na nią. Już czekam na listopad, on zawsze "najmilej" mnie zaskakuje.

Monitoring

Wczoraj byłam u lekarza na monitoringu. Wprawdzie miałam się zgłosić w 12-13 dniu cyklu, ale przez długi weekend przesunęło się to na 15 dc. Okazało się, że bardzo dobrze zareagowałam na naltrexon i na lamettę, wczoraj moje endometrium były grubiutkie i tłuściutkie, a wynosiło niemal 12, a ciałko żółte ewidentnie wskazało na przebytą owulację :) Pani doktor była zaskoczona, że tak dobrze poszło. Na kolejny cykl zostajemy przy tych samych lekach w tych samych dawkach i zobaczymy. Lekarka na zakończenie wizyty powiedziała mi "Do zobaczenia w ciąży". Chciałabym móc ją trzymać za słowo...

Długi weekend

Obraz
Och jaki to był miły długi weekend.. Nie sądziłam, że aż tak miło spędzimy czas. Do Zakopanego jeździmy zwykle albo na Wielkanoc, albo na ferie- nigdy nie byłam w górach latem. Fakt, że jazda z mojej miejscowości tam trwa rawie 7 h z postojami nie zachęca do częstych odwiedzin, mimo wszystko to jest miejsce, która dla mnie jest magiczne, piękne i niepowtarzalne. Same góry od samego początku robią niesamowite wrażenie, choć na mnie równie ogromne wrażenie sprawia tradycja i folklor jaki tam można spotkać. Jeździmy zawsze w to samo miejsce. Mamy to szczęście, że nocujemy u prawdziwych górali, w domu wielopokoleniowym. Mieszka tam babcia, która ma 83 lata i mówi taką gwarą, że najchętniej siedzielibyśmy i słuchali jej całymi dniami. Jest Józek i Hanka- kochani, ciepli, radośni i otwarci ludzie, z którymi też często spędzamy czas na rozmowach. Jest niesforny Krzysiek i piękna Weronika- dzieci Józka i Hani. Cała rodzina tworzy ciepły dom w którym czujemy się jak u siebie. Mogę z czystym ...

Koniec wakacji tuż tuż..

Obraz
Nie mogę uwierzyć, że coraz bliżej końca wakacji.. Wiem, ludzie zwykle mają maks 2 tygodnie, a ja tu 1.5 miesiąca i narzekam, że już koniec... Ale przez kolejne 10 miesięcy, pomijając parę dni świątecznych, nie będę miała wolnego, więc jakoś chciałabym odwlec jeszcze w czasie zatrważająco szybko zbliżający się 1 września. Mimo, że nie wyjeżdżaliśmy na dłużej z powodu nowej pracy męża, udało nam się spędzić naprawdę miłe chwile. Byliśmy na weekendzie nad jeziorem, korzystaliśmy z ogródka czytając książki i spotykaliśmy się ze znajomymi imprezując bądź np jeżdżąc na rowerach. Nie mogę narzekać, naprawdę. Oto kilka migawek, może nie super jakości, ale odzwierciedlających mijające wakacje. Grill ze znajomymi Relaks w basenie Nie cierpię biegać, ale wycieczki rowerowe lubię :) Tu towarzystwo się podzieliło. Leżak, słońce i książki to moje wakacyjne miłości. Miłe wieczory ze znajomymi. Wycieczki rowerowe Wypad nad jezioro Tu zastała nas ulew...

A dziś..

A dziś do repertuaru leków dodaję jeszcze Lamettę. Przyznam, że to pierwszy raz kiedy ją stosuję i powiem wam, że nieźle zwątpiłam po przeczytaniu ulotki. Lista skutków ubocznych jest długa, a te które występują jako "często" mnie przeraziły.. Pominę już fakt, że nic tam nie jest wspomniane na temat stosowania tych leków w leczeniu niepłodności. No ale cóż.. To nie pierwszy lek, w którym lista skutków jest dłuższa niż zastosowań, więc nie pozostaje mi nic innego jak je po prostu wziąć. Macie jakieś doświadczenia z Lamettą? Ja mam wziąć 3 tabletki naraz w 3 dniu cyklu.