Zapalenie duszy


Dziś przeczytałam to sformułowanie w jednym z wywiadów i poczułam, że nareszcie znalazłam określenie tego, co działo się ze mną przez ostatnie niemal 4 lata. Cierpiałam na zapalenie duszy.
Każda niepłodna kobieta, poza tym, że często choruje fizycznie, to choruje również na duszy.

Bo jak inaczej określić zazdrość, która nie jest zazdrością?

Jak wyjaśnić ten smutek, który maluje nasze wnętrze?

Jak wytłumaczyć to, że kiedyś tak chętnie spotykaliśmy się ze znajomymi, a teraz są momenty, że najchętniej spędzalibyśmy czas w samotności?

Jak wyjaśnić to wewnętrzne uczucie, że trzeba działać, że chciałoby się poruszyć niebo i ziemię, a choroba wciska niewidzialny hamulec ze zdwojoną siłą?

Jak wyjaśnić to comiesięczne rozczarowanie i poczucie bezsilności i beznadziei?


Można by powiedzieć, że to depresja. Ja jednak wiem, że cierpiałam na zapalenie duszy.

Komentarze

  1. Oj tak, piękne określenie, chyba lepiej nie dało się tego nazwać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Źle wczytał mi się adres mojego bloga; ma być http://czekajacanamalywielkicud.blogspot.com

      Usuń
  2. Jest dokladnie tak jak piszesz. Ta choroba trawi nas od srodka. Choruje wlasnie nasza dusza....

    OdpowiedzUsuń
  3. Trafne określenie... mój synek przywrócił mnie do życia.. pojawił się w momencie, gdy nagle zrobiło się tak źle, że nie byłam w stanie o tym pisać na blogu-miejscu które pozwalało mi wyrzucić najgorsze momenty i przynosiło ulgę..

    OdpowiedzUsuń
  4. Jest jeszcze jedna nazwa takie stanu. Moim zdaniem dokładniejsza, to: Weltschmerz i do niej właśnie się przychylam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo trafione, uświadomiłaś mi właśnie, że to nie była depresja tylko dokładnie zapalenie duszy... bo to coś więcej niż smutek czy niechęć do życia. Cierpienie duszy jest najgorszym z możliwych cierpień :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewien mądry guru powiedział: God is the Creator, not a manager. Humans have the privilege of managing their own lives. Mamy jedną szansę zarządzać naszym życiem. Ból duszy i jej cierpienie jest wyjątkowym przywilejem nadwrażliwych.

      Usuń
    2. Owszem, to my zarządzamy naszym własnym życiem i każdy robi to tak jak chce, ale nie uważam, że cierpienie duszy dotyczy ludzi NADWRAŻLIWYCH, bo to nie o nadwrażliwość chodzi. Ten kto nie doświadczył niepłodności może jedynie PRÓBOWAĆ sobie wyobrazić jakim bólem jest niemożność posiadania dziecka i jednoczesne patrzenie na inne szczęśliwe kobiety w ciąży lub młode mamy. Także uważam, że powyższy komentarz jest nie na miejscu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.