Parcie.

Tak jakoś czułam, że mniej więcej jak zacznie już być widać gołym okiem, że jestem w ciąży zmieni  się zestaw pytań i porad :)
Na tapet wjeżdżają porodowe tematy.
Nie zapisałam się do żadnego forum, żadnej grupy na facebooku pt: "Rodzę w 2018" bo krew mnie zalewała jeszcze przed ciążą, jak widziałam wypowiedzi tzw. "MADEK", które niby chcą dobrze doradzić, a tak naprawdę wbijają szpilę prosto pod żebro. Naprawdę nie rozumiem dlaczego kobieta kobiecie wilkiem, a już tym bardziej matka matce.. Dzięki temu, że nie uczestniczę w takich grupach jestem spokojniejsza :)

Wiem, że niektóre kobiety mają parcie na poród naturalny, a gdy wychodzi, że konieczna jest cesarka przeżywają załamanie. Wiem, że są kobiety, które tak nastawiają się na karmienie piersią, że gdy nie wychodzi czują frustrację i zarzucają sobie, że są złymi matkami.

Ja niczego sobie nie zakładam. Już wielokrotnie w swoim życiu przekonałam się, że nie ma sensu przejmować się rzeczami na które nie mam wpływu. W tym przypadku zadecyduje za mnie natura. Oczywiście chciałabym urodzić naturalnie, bo wiem, jak ogromne ma to znaczenie w życiu i rozwoju dziecka. Chciałabym także karmić piersią. Jednak jeśli w którymś momencie moje chęci zmierzą się z naturą i przegrają walkę to nie będę sobie nic zarzucać. Taki mam plan. Nie dam się zapędzić w "madkowe" poczucie winy, bo zrobię wszystko co w mojej mocy, żeby było dobrze. Jak się nie uda to trudno.

Rozmawiałam ostatnio z żoną mojego kuzyna na ten temat i pochwaliła moje podejście. Ona sama jest mocno przejmującą się wszystkim osobą i przyznała, że miała mocne parcie na to, żeby karmić piersią i jej frustracja i stres sprawiły najprawdopodobniej to, że nie miała pokarmu.

Dla mnie na razie i tak to wszystko jest jakąś odległą przyszłością i nie myślę o porodzie, karmieniu.
Jedyne założenie jakie sobie robię, to takie, że spróbuję zrobić wszystko, żeby wychować moją córkę na świadomego, niezależnego, mądrego, wrażliwego człowieka.

Komentarze

  1. Nie ma co się przejmować takimi rzeczami kochana, dzisiaj mnóstwo mam nie karmi dzieci piersią, nie wspominając już o tym, że bardzo dużo kobiet świadomie prosi o cesarkę ze zwykłej troski o prawidłowy poród. Także dobrze mówisz - nie ma co martwić się na zapas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podpisuję sie całkowicie pod powyższymi słowami! Tez nie zapisywałam do żadnych grup/wątków ale to bardziej ze względu na straszenie czymś oraz na możliwe niepowodzenia innych ciężarnych o których wole nawet nie wiedzieć. Bez tego za dużo przejmujemy sie czy wszystko bedzie w porządku. Na dodatek jak kiedyś tam weszłam to było tyle narzekań w pierwszym trymestrze (o apetyt i resztę) ze aż mnie to raziło.
    I tez mam takie same podejście w sprawie porodu i karmienia piersią - bardzo bym chciała żeby wszystko było naturalnie ale świat sie nie zawali jeśli coś pójdzie nie tak. W końcu jak piszesz najważniejsze to wychowanie i miłość do dziecka - z tego skorzysta bardziej niż ze sposobu pojawienia sie na świecie czy z tego jakie mleko dostanie. Tak mi sie wydaje przynajmniej.

    P.S. Gdzieś w komentarzach wyczytałam ze juz masz wózek a myślałam ze to tylko ja taka szalona jestem 😄

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ale tylko i wyłącznie dlatego, że nadarzyła się okazja. Normalnie pewnie bym poczekała do kwietnia/maja. Ale nie ukrywam, ze cieszę się, że mamy już to z głowy, bo od przeglądania wózków oczopląsu można dostać. Jak i pozostałych rzeczy zapewne 😉

      Usuń
  3. Zgadzam się w 100%z tym co napisałaś. Ja już coraz częściej myślę o porodzie, ale jakoś się nie nakręcam. Nie mam parcia na szkoły rodzenia. Uważam, że będzie jak ma być. Jesteśmy do tego przystosowane i nie trzeba "gadżetów" i tysiąca porad, żeby to ogarnąć. Myślę że wszystko wyjdzie w praniu, jak to mówią.
    Ja mam akurat sceptyczny stosunek do karmienia piersią, ale nie mówię tak, ani nie. Wszystko się okaże, jak nasza dzidzia będzie na świecie. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. I słusznie. Ja od zawsze byłam nastawiona na cc i w ogóle nie brałam pod uwagę porodu naturalnego. Samo wyszło, że musiałam mieć cc, a teraz też, ze względu na historię.
    Karmić piersią też nie chciałam. Ale po porodzie uznałam, że mogę spróbować i tak ściągałam laktatorem i karmiłam pół roku. Cały czas z przekonaniem, że jak mi się znudzi, zmęczy mnie, to przestanę.
    Teraz zobaczymy jak będzie. Na nic się nie nastawiam.
    Też nie należę do żadnych grup matek.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.