Moja opinia o wiaderku Tummy Tub

*

Z wiaderkiem do kąpieli Tummy Tub miałam styczność już ponad 10 lat temu, kiedy opiekowałam się dwiema dziewczynkami podczas studiów w Poznaniu. Wtedy był to zupełnie nieznany wynalazek, zresztą mam wrażenie, że i teraz nie jest zbyt popularne. Pewnie gdybym nie poznała go wówczas, to sama bym nie zdecydowała się teraz na zakup. Rozważałam zakup wiaderka jeszcze przed porodem, ale jakoś nie zdążyłam kupić (serio to napisałam? Serio napisałam, że nie miałam czasu przed porodem ;)?), dostaliśmy w spadku po mojej siostrzenicy klasyczną wanienkę z Ikei i jakoś uznałam, że temat kąpielowy mamy zamknięty.

Kiedy Jagoda miała kolki coraz częściej chodził mi po głowie zakup wiadra. Kąpiele przynosiły Jagodzie ulgę, jednak zwykle były one krótkie, a ze względu na niewielką ilość wody nie zdążyła się wygrzać, w efekcie czego gdy lądowała na przewijaku była marudna.

W wiadrze jest inaczej. Całe ciało zanurzone jest w wodzie. Dziecko przyjmuje w nim fizjologiczną pozycję taką jak w brzuchu matki (ważne- jeśli dzieci mają znaczną asymetrię to nie jest wskazane, aby kąpały się w wiadrze, ze względu na to, że będą przyjmować wygodną dla nich pozycję, czyli taką, która będzie pogłębiać asymetrię ciała). Ja kupiłam wiadro z innego względu. Jak już w którymś wpisie wspominałam mój mąż wyjeżdża raz w tygodniu w delegację, a nie kąpiemy małej w łazience, lecz w sypialni, gdzie jest łóżeczko i przewijak. Gdy wyjeżdża- ciężko mi nosić w tę i z powrotem wanienkę z wodą. W wiadrze jest niewielka ilość wody,  dziecko wypiera ją swoim ciężarem.

Wiem, że pewien znany medialny fizjoterapeuta odradza kąpiele w wiadrze. Tak jak wspomniałam, są różne przeciwwskazania. Jednak my jesteśmy pod opieką fizjoterapeuty i będziemy aż do momentu, kiedy Jagoda nie będzie samodzielnie siedzieć i raczkować (pisałam już gdzieś o tym?), więc wszystko mamy pod kontrolą.

Postronnym osobom może wydawać się, że jest to niewygodne. Mój tato do dziś opowiada, że kąpiemy małą w doniczce :) Może się wydawać, że niemożliwe jest dokładne umycie dziecka. nic bardziej mylnego. Nie mam kłopotu, żeby umyć Jagodzie pupę, miejsca pod paszkami czy brodą. Włosy również myjemy na siedząco, co moja siostra uważa, za super rozwiązanie, bo moja siostrzenica do tej pory ma problem z zanurzaniem i moczeniem głowy. A Jagoda od czasu, kiedy "wsiadła" do wiadra uwielbia kąpiele, bawi się w niej rączkami i nóżkami, a ciałko się wygrzewa całe zanurzone w wodzie. Nie namawiam nikogo do tego rozwiązania. Każdy może mieć swoją opinię na ten temat. Moja jest taka, że wyjdziemy z wiadra w momencie kiedy Jagoda nie będzie się w nim mieścić, bo kąpiele w nim są dla niej wielką przyjemnością i trwają po 20 minut lub do momentu, kiedy woda się nie wychłodzi.


Zdaniem fachowców :
Beata Hołub, mama 4 synów, Instruktorka szkoły rodzenia, wykładowca akademicki, olimpijka z Barcelony ’92 – LUBLIN:
„Wiaderko do kąpania jest może dziwnym pomysłem, ale dla noworodka i maluszka, którego trapią kolki jest idealnym rozwiązaniem. Dzieci włożone do ciepłej wody w wiaderku natychmiast się uspokajają i …. często usypiają. Tak, czują się zrelaksowane, wyciszone i bezpieczne. Dlaczego? Ścianki wiaderka ograniczają przestrzeń wokół dziecka (każda część ciała dotyka ścianek i ma oparcie), jest ciepło i mokro, maluszek „pływa” w pozycji embrionalnej. To przypomina bezpieczny, na zawsze utracony świat z łona mamy. Dźwięk w wiaderku też jest podobny do dźwięków z macicy.

A dzieci „kolkowe”? Takie dzieci mają napięty brzuszek, zaciśnięty zwieracz odbytu, czują ból i lęk. To wyzwala ogromną falę stresu. Czasami nic nie można poradzić. I taka kąpiel w ciepłej wodzie, w pozycji, gdzie nóżki maluszka przyciskane są do brzucha i jest wypięta pupa przynosi ogromną ulgę. Woda rozluźnia i uspokaja, nóżki masują brzuszek, otwiera się zwieracz odbytu. Pojawia się uczucie ulgi, spokój i bezpieczeństwo. I już.”**
*Źródło:google images

**źródło: http://www.tummy-tub.pl/zdaniem.html Tam też znajdziecie informacje o wiadrze oraz więcej opinii, głównie niemieckich, bo wiadro jest wymyślone i produkowane w Niemczech.

Komentarze

  1. Szczerze mówiąc nie słyszałam o czymś takim, ale może dlatego, że nam znajoma pediatra poleciła leżaczek do kąpieli- foczkę i już nie rozglądaliśmy się za alternatywą. Bardzo sobie chwaliłam. Wiaderko na pewno wygląda inaczej niż zwykła wanienka, ale zapewne jest fajne :) Nasze dziewczynki szybko wyrosły, więc już jako kilkumiesięczne niemowlęta leżały po prostu w dużej wannie na pieluszce i miały swobodę ruchu. Pluskały się i bawiły, myślę, że właśnie dzięki takiej swobodzie kochają wodę i nie boją się.

    OdpowiedzUsuń
  2. My też używaliśmy do końca piątego miesiąca to wiaderko, natomiast jedyna wada to było mycie głowy. Po prostu według mnie nie lubil kiedy z góry spływała mu woda z szamponem na cała twarz i denerwował się wtedy, więc musiałam kombinować i myć włosy w inny sposób. A teraz zmieniliśmy wiaderko na rzecz zwykłej wanny do której napuszczam dużo wody i i on tam pływa w stanie nieważkości w specjalnym nadmuchiwanym kołnierzyku. Taki basen w domu 👍🏻

    OdpowiedzUsuń
  3. Szczerze mówiąc dość sceptycznie byłam nastawiona do tego wiaderka, ale jak czytam co piszesz to widzę, że ma swoje plusy. Może złagodziłoby nasze kolki, kto wie?!
    My też na początku kąpaliśmy się w sypialni i faktycznie jak byłam sama to nie nosiłam wody, tylko chodziłam z małą do łazienki. Teraz chyba od ponad 1,5 miesiąca korzystamy już z dużej wanny, bo po pierwsze wanienka za mała, a po drugie Wiki chlapie, więc cała sypialnia byłaby mokra. W dużej wannie wielka frajda ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.