Przepis na super szarlotkę

Tak jak pisałam w poprzednim poście- ostatnio udało mi się kilka razy upiec ciacho do popołudniowej kawy, kiedy mała śpi. Zdradzę Wam przepis na moje ulubione ostatnio. Ulubione nie tylko dlatego, że jest bardzo smaczne (a muszę przyznać, że szarlotki nie są moimi ulubionymi ciastami- a ta jest!), ale również dlatego, że wymaga bardzo niewielkiego nakładu pracy i co NAJWAŻNIEJSZE! Nie robi się przy tym bałagan na całą kuchnię :)

Co nam jest potrzebne?

  • szklanka mąki
  • szklanka bułki tartej
  • 3/4 szklanki cukru
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • ok 7 średnich jabłek
  • cynamon
  • cukier wanilinowy
  • kostka masła (najlepiej włożyć do lodówki, żeby była twarda)

Sposób przygotowania:

W naczyniu mieszamy produkty "suche" i łączymy mieszając- cukier, mąkę, bułkę i proszek do pieczenia. Jabłka obieramy i kroimy w cienkie plastry. Połowę "suchej" mieszaniny wysypujemy na spód tortownicy. Układamy warstwę jabłek, przesypujemy cynamonem i cukrem wanilinowym. Wykładamy kolejną warstwę jabłek i powtarzamy- cynamon i cukier wanilinowy. Kolejna warstwa jabłek z cynamonem i cukrem. Na to wysypujemy drugą część "suchego". Na to wszytskie na tarce ścieramy na grubych oczkach całą kostkę masła i gotowe!
Teraz do piekarnika na ok 50 minut na 200 stopni.


 Powiem Wam, że początkowo nie doceniłam tego ciasta. jak to- bez jajek, mieszania, ugniatania itp? Wyszło genialne, wszyscy goście,których częstowałam, zajadali się z apetytem i chętnie sięgali po dokładkę :) A mój mąż ciągle pyta, kiedy znowu zrobię :)

Koniecznie dajcie znać, czy ktoś się skusił i skorzystał z przepisu. A może go znacie?

Komentarze

  1. Ciekawe? Hmm, spróbuję może w przyszłym tygodniu 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow o tym samym pomyślałam czytając ten przepis - "że jak to bez łączenia składników na 'mokro' i bez ugniatania czy ucierania?" Hehe muszę koniecznie spróbować i dam znać jak wyszło 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana nie wiem czy tu jeszcze zaglądasz, ale przepis faktycznie pierwsza klasa - w święta wypróbowałam go z nutką niepewności i w zasadzie niedowierzaniem, bo z każdą minutą przyrządzania zaczynałam coraz bardziej wątpić, że to się może udać, a udało się - i to jak 😊 wszyscy się zajadali 😊😊😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.