Kołysanki- utulanki

Pracując najpierw jako niania- "odhowałam" 3, a w zasadzie 4 dzieci, a później w przedszkolu często w pracy wykorzystywałam muzykę. Różnego rodzaju muzykę, od kołysanek po muzykę taneczną lub klasyczną. Dzieciaki uwielbiają zabawy przy piosenkach. Maciek, którym się opiekowałam przez 1,5 roku zasypiał tylko przy włoskich przebojach, miał swoją płytę, która rozpoczynała się piosenką Acapulco. Znam ją do teraz na pamięć, mimo, że nie umiem ni w ząb mówić po włosku :) Na szczęście jakoś włoskie przeboje to piosenki, które chyba każdemu wpadają w ucho, więc dzielnie to znosiłam :)
Jest jednak jedna płyta, którą ukochałam szczególnie. Są to "Kołysanki- utulanki" śpiewane przez Grzegorza Turnaua z Magdą Umer. Są to klasyczne kołysanki, jednak w niesamowitym wykonaniu. Moją ulubioną jest "Kołysanka dla okruszka" ze słowami Agnieszki Osieckiej, a muzyką Seweryna Krajewskiego. Osiecka napisała tę kołysankę dla S. Krajewskiego po tym, jak jego syn zginął w wypadku samochodowym. Wzrusza mnie ona niezwykle.
 Ale polecam Wam całą płytę, wykonanie Umer i Turnaua jest sztosowe. Czasami wieczorami śpiewam sobie do naszej Jagódki, najczęściej własnie są to Kołysanki- Utulanki, które znam niemal wszystkie na pamięć, bo przez lata pracy dwie płyty zajechałam podczas gdy moje dzieci przedszkolne miały czas odpoczynku :)


Komentarze

  1. O matko jak ja lubię tę płytę... słuchamy jej zawsze przed snem. A "Kołysanka dla okruszka" ma dla mnie wymiar symboliczny, bo nam naprawdę tego małego okruszka rzucił los... pamiętam, jak Ryś był maleńki i śpiewałam mu to, i płakałam, takie to mi się wydawało niemożliwe. Że nagle trzymam w ramionach moje dziecko, a jeszcze kilka dni temu nie wiedziałam nawet o jego istnieniu. Nawet teraz się wzruszam jak o tym piszę. I chyba zawsze będę...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak.. Myślę, że kazdy w tym utworze może odnaleźć swoją symbolikę. My nieplodne, po przejściach, czestc po stracie malucha szczegolnie. A Wam los rzucil najpiekniejszy okruszek, wymarzony :)

      Usuń
    2. Fajnie, że masz już takie doświadczenie z dziećmi :) ja opiekowałam się dzieckiem tylko raz, i to była 8-latka, więc hmm, pieluch już nie nosiła, kołysanek tez nie potrzebowała ;)

      Moja starsza córka nie cierpiała takich kołysanek, ona była jak taka typowa dziołcha ze wsi, lubiła zasypiać przy skocznych rytmach typu "Koła autobusu kręcą się" haha. Mówię wam, niczym z wiejskiej dyskoteki :D
      Kiedyś dostaliśmy taką płytkę od koleżanki z utulankami to płakała tak bardzo, że musieliśmy wyłączyć :D

      Młodsza już była zupełnie inna. Chętnie słuchała ballad. I weź to spróbuj dogodzić ;)

      Usuń
    3. To ja za każdym razem wchodziłam w pieluchy, bo dzieci zwykle miały ok pół roku. Na studiach opiekowałam się właśnie półroczną dziewczynką (ja miałam 20 lat i byłam nieopierzoną małolatą, ale podobno dobrze mi z oczu patrzyło i mi pracodawcy zaufali- przyjaźnię się z nimi zresztą do dziś) a po niecałym roku urodziła się jej siostra, z którą musiałam zostać sama jak miała 5 dni, bo jej mama dostała takiego zapalenia piersi, że na SOR musiała jechać. Trochę wyzwań mam za sobą :)
      Heh, starsza córka widocznie wolała mocniejsze brzmienia ;) Moi rodzice usypiali mnie przy Deep Purple, Queen i the Rolling Stones :) Mój tata miał takie ogromne kolumny i ja do dzisiaj pamiętam, że my nie miałyśmy problemu nigdy, żeby przy wydobywającej się z nich muzyce zasypiać. A on jest fanem rockowych brzmień, więc lekko nie było. Muszę przyznać, że moi rodzice prowadzili rozrywkowy tryb życia i często u nas były głośne imprezy do rana, jakoś nikt wtedy nie chodził na paluszkach bo dzieci :)

      Usuń
    4. Moja siostra często podrzucała mi swoje córeczki. Pierwszą praktycznie przez pewien czas ja zajmowałam się więcej niż matka. Kiedyś siostra miała inne priorytety.. ale gdy straciła dobre stanowisko, nagle zaczęła dostrzegać inne wartości-takie jak rodzina. Zajmowałam się nimi nawet podczas choroby. Nigdy nie zapomnę, gdy Mała miała niecałe 2latka i chyba z 40stopni gorączki- dosłownie lała mi się przez ręce a siostra dopiero po 2 godzinach od telefonu wróciła do domu chociaż pracę miała pod nosem... Teraz o takich rzeczach nie pamięta...
      Na razie gadam tylko do mojego brzucha, najczęściej gdy Taty nie ma w domu. Dobrze, że nie słucha tych wszystkich wywodów. Ostatnio miał kilka dni urlopu i cieszył się,że wraca do pracy- słuchanie wszystkich moich przemyśleń go przerosło;) ciąża i dzidziuś zdominowali mój mózg;)))

      Usuń
    5. Ja z mówieniem mam jakiś taki problem :) Śpiewać lubię (choć mój mąż twierdzi, że nie powinnam :) ) więc to mi łatwiej przychodzi.
      Mamy podobne siostry Marysiu :) Tylko że moje do tej pory nie przeszło, bo nadal pnie się po szczeblach kariery. Siostrzenicą zajmuje się najczęściej moja mama albo ja. My ją traktujemy trochę jak swoje dziecko :) A ona twierdzi że ja urodzę jej siostrę :)

      Usuń
  2. Przesłuchałam wszystkie kołysanki... Przecudne. :)
    Słuchając "kołysanki dla okruszka" łzy płynęły z oczu, myślałam o moim Igorze, bardzo za nim tęsknię, choć już trochę czasu upłynęło... No ale będzie z Nami, nasza Wiktoria, a braciszek aniołek będzie się nią opiekował... ehhh :(
    Przepraszam, za ten osobisty komentarz.
    Tak czy inaczej kołysanki naprawdę piękne <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sesi, nie przepraszaj. Dziękuję Ci za ten wzruszający komentarz. Przeżyłaś ogromną stratę, straciliście małego Okruszka, ale on będzie zawsze w Waszych sercach. I w małej Wiktorce :)

      Usuń
  3. Nie znam chyba tych kołysanek, ale nie omieszkam ich wszystkich przesłuchać jak niedługo będę miała dużo wolnego czasu :) Zresztą muszę się nauczyć koniecznie je śpiewać, bo zawsze marzyłam o tym, żeby śpiewać codziennie mojemu przyszłemu maluszkowi :) <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja śpiewam młodej tę kołysanke ich troje, co kiedyś wstawiłam na swoim blogu, nieco przerobiona na wersję dla dziewczynki. I muszę przyznać że mała uspokaja się jak ją słyszy 😊

      Usuń
    2. Ona już rozpoznaje Twój głos :) Jejkuuu jakie to wspaniałe :')

      Usuń
    3. W kwestii rozpoznawania głosu, to już spory czas temu zauważyłam, że Młoda potrafiła zwiększyć intensywność ruchów na głos mojego męża, np. jak wraca z pracy i się odzywa, to zawsze czuję intensywniejszy ruch w brzuszku.

      Usuń
  4. To ja jeszcze a propos nieumiejętności śpiewania. Niby się mówi, że dziecku nie zależy jak śpiewasz. Ważne, że słyszy głos. I zgadzam się, tylko jak moja starsza nauczyła się mówić, to wyraźnie dziadkowi powiedziała "Dziadek, nie śpiewaj już bo uszy mnie bolą" hahaha. To w ramach zachęty, śpiewaj póki możesz :D:D
    Oglądałaś kiedyś taki stary film "I kto to mówi"? Czasem wydaje mi, że moja czekała aż będzie mogła coś powiedzieć, w środku skręcając się, że jeszcze nie potrafi. No i dziadkowi się dostało :D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Będzie mi miło, gdy zostawisz po sobie ślad w postaci komentarza.